DLACZEGO WŁAŚCIWIE JESTEM TU W AMERYCE POŁUDNIOWEJ, W #PERU?
Jestem w Peru.
Chciałam być w Peru
Chcę Wam opowiedzieć dlaczego jestem w Peru.
Ja rozumiem, że wielu uważa, że to taka wycieczka albo awantura albo po prostu zwiedzanie.
Ale sprawa jest o wiele głębsza.
Kilka lat temu, tuż po moich 45 urodzinach, miałam wszystkiego dosyć. Miałam dosyć upewniania się, zmuszania do wierzenia, że Polska to moje miejsce, że mój biznes, moja szkoła działa dobrze, że wszystko jest ok. Bo nie było ok. Polska nie pozwala mi rozwijać skrzydeł. To nieustanna walka i dziesięć mieczy tarotowych. Urzędy Sądy Zusy kłotnie z rodzicami kłótnie z mężczyznami kłamstwa, oszukiwanie mnie w spółkach, w pracach, w biznesie…
Nie.
Przetestowałam. Sprawdziłam wasze rady. Spędziłam w Polsce 13 lat bez przerwy praktycznie bez wyjazdów (2006 – 2019). Karmiczna 13, szukanie stabilności solidności (może musiałam… ) , szukanie oparcia jedynie w sobie, a tak naprawdę było w tym dużo odrabiania karmy rodu. I to jest pozytywne.
I dużo upewniania się, że mogę sama…
Ale nie.
Nie do końca. Nie mam przeznaczenia do tworzenia materii, materializacji – całkowicie samotnie.
I nie mam przeznaczenia do tworzenia czegokolwiek do końca solidnego stabilnego w Polsce.
Samotnie.
Polska to mój korzeń. Miejsce kontaktu z wiedzą, Ariami, czakramami, miejscami mocy, rodem, sercem świata.
W tym czasie przyszła wiedza, że mam podzieloną duszę. To było zaskakujące i ciekawe, bo nie bardzo wierzyłam w opowieści o siostrzanych duszach i bliźniaczych płomieniach. Uważałam raczej że to rodzaj karmicznego tylko bardzo ścisłego bliskiego związku.
Ale przecież musiało być sporo prawdy w tym co mówił Platon. Podzielone dusze. Sprawa bardzo rzadka, a jednak bywa. Wcielają się ludzie, którzy chcą coś przeżyć bardziej intensywnie i o wiele „więcej załatwić w jednej inkarnacji”. Po prostu.
Próbowałam więc na wszelkie sposoby zrozumieć gdzie jest ta moja połówka duszy. I wtedy, w czasie pandemii a w moim czasie bardzo intensywnej pracy nad sobą , nad swoją kobiecością, powracanie do swojej kobiecości, przyszły wizje.
W tych wizjach zrozumiałam, że moja połówka duszy mieszka w Południowej lub Łacińskiej Ameryce. To był czas gdy pracowałam nad sobą mocno z Anią Atras. Dowiedziałam się, że mam dojrzałą duszę, zrozumiałam jakie dusze mnie otaczają jeśli chodzi o moją rodzinę, i dlaczego.
Większość dusz wokół mnie to dusze młode. Większość dusz w Europie, zwłaszcza Europie zachodniej to dusze młode, jednak wiele z nich jest już na wylocie, w końcowych stadiach duszy młodej i prawdopodobnie ta inkarnacja przeniesie je już w etap duszy dojrzałej.
– Europa to dusze młode i dojrzałe.
– Azja to dusze młode i dziecięce.
– Ameryka południowa to dusze młode i dziecięce.
– Afryka dusze młode i dziecięce.
(tak wynika z logiki i z badań Ani Atras i Leszka Żądło prawdopodobnie. Że Europa to dusze młode i dojrzałe.
Europa to cywilizacja Atlantydy i potem Hiperborei i Ariów.
Czasowo tak więc musiało wypaść, że obecnie jesteśmy w stadium dusz młodych i dojrzałych.
Ameryka południowa z Inkami i przenoszeniem tam cywilizacji Atlantydy, i to samo Azja i przenoszenie tam cywilizacji Ariów było później. Czyli w Europie i ewentualnie północnej Ameryce – mamy największą ilość ludzi świadomych.
Jednak Ameryki, Afryka i Azja miały też wcześniejszą historię budowania cywilizacji prawdopodobnie jeszcze przed Atlantydą. Ale tamte dusze stare młode i dojrzale już odeszły.
Azja Ameryki i Afryka mocno odcinają się jednak od najstarszych cywilizacji. Dominują tam trendy technologii i materii. I twardej religii. Ortodoksu. Dlatego, że tam mieszkają dusze młode i dziecięce w większości.
Tak wynika z moich analiz. Możemy podyskutować.
—>
Dusza młoda hula po świecie. Podbija świat. Ważniejszy dla niej jest ten świat niż rodzina, spokój duchowość. Dusze młode budują cywilizację. Na tej bazie narodził się feminizm, pojawiły się kobiety w męskiej energii. Bo dusza młoda jest bardzo intensywnie w podbijaniu świata, działaniu w świecie. Bardziej niż w relacjach. Relacje mogą być, nawet dobre, ale one nie są wyzwaniem. Są spokojne stałe. Albo nie ma ich wiele. Albo związków stałych nie ma wcale.
Dusza dojrzała skupia się przede wszystkim na relacjach. I są one trudne. Bo to chce przeżyć. Bo to wybiera. To dusze dojrzałe przepracowują karmę rodu najbardziej intensywnie. To one przepracowują swoje związki, które są trudne, toksyczne, rozpadające się, przemieniające się.
Wtedy też, w wizjach, w komunikacji z moimi przewodnikami, z aniołami, zrozumiałam, że pół życia – 45 lat – pracowałam nad karmą rodu i nad moją własną karmą z ostatnich inkarnacji, duszy dojrzałej, duszy młodej… Podróżowałam, żyłam w krajach związanych z dawną cywilizacją Ariów, w Polsce, na Ukrainie, na Białorusi, w Rosji, w dawnych Indiach, a obecnym Pakistanie.
Miałam wizje Scytyjki na koniu, z mieczem, na stepach. Miałam wizje kobiety opływającej w luksusy, w pałacu, w klimacie gorącym, w kojącym cieple słońca, w towarzystwie kobiet i mężczyzn… w ciepłym kraju… na wschodzie
W 1999 wyjechałam jednak również do USA, na Florydę, a potem byłam kilka miesięcy w Meksyku. I już wtedy czułam, że jest jeszcze inna energia która na mnie czeka i inne przeżycia doświadczenia i podróże. Nie wiedziałam kiedy ale wiedziałam że tu wrócę.
Wiedziałam tylko, że okres polsko-europejsko-azjatycko-arabski muszę zamknąć najpierw.
Zamknięciem było domykanie związków, rozwody, rozstawanie się, wiele domykanych krótkich relacji. One domagały się domknięcia z poprzednich inkarnacji.
Jestem pustelniczką i samotniczką z charakteru – a jednak zawsze miałam i mam wokół siebie
setki ludzi. I online, i w realu. Zawsze przychodzą – dorośli i dzieci.
To są te domykane relacje, znajomości, kontakty, energie. Tak ma być.
Między 2019 a 2023 szukałam – gdzie jest moja połówka duszy i gdzie będzie mój kierunek wylotu i życia na drugą połowę żywota.
Myślałam o powrocie do Meksyku. Ale nie.
Byłam na Martynice na Karaibach… Tak. Był romans. Ale nie.
Przychodziło do mnie wiele ludzi online i w realu z Ameryki Łacińskiej i Południowej.
Meksyk Peru Argentyna Kuba Kolumbia …
A potem pojawił się mężczyzna z Peru. I nie było żadnego zakochania na początku. Tylko rozmowy o języku i filozofii, intelektualne rozmowy.
I poczułam że mam jechać do Peru.
Nie jestem tu turystką. Mieszkam tu. Doświadczam.
Choć Peru właściwie nie nadaje się do życia dla Świadomego Europejczyka, Słowianina, czy Amerykanina.
Peru szczególnie, ale dziś wiem że szerzej wiele miejsc w Ameryce południowej, to moje miejsca wcieleń najwcześniejszych – z poziomu duszy niemowlęcej i dziecięcej.
Gdy przyjechałam tu po raz pierwszy to był miodowy miesiąc . Było pięknie. To było prawdziwe zjednoczenie duszy, nasze zjednoczenie. Flow.
Potem zobaczyłam w kartach, że będzie bardzo ciężko, bo idzie karma poziomu duszy dziecięcej, a to bardzo mocno oznacza przepracowanie związku i trudności natury mentalnej i materialnej.
Tak jak dusza młoda – ma ten dryg, ten flow, ten powiew – ma tę siłę swego poziomu duszy do podbijania świata, buntowania się, robienia po swojemu, pójścia własną drogą, tak dusza dziecięca tego nie robi i robić nie chce. Bardzo mocno osadzona jest w systemach , w religiach, w zasadach , w rolach, w patriarchacie.
W kartach widziałam wszędzie miecze.. dużo mieczy, zdrady, kłamstwa, odcinanie, i trudności,
i dziesięć buław – obciążenie, trudności ogromne, i pięć buław – kłótnie , i branie się za bary z życiem. Walka. O wszystko.
Ale zgoda. Miałam w grudniu tę furtkę, by wyjechać więc wyjechałam. Niezgodnie z wolą mojego mężczyzny właściwie, bo czuł że nadchodzi niestabilność w kraju.
I tak się stało, on po zaangażowaniu się w politykę ma teraz status jak nasi AKowcy po wojnie w sytuacji wprowadzania komunizmu…
Żadnych wielkich szans powiewu możliwości. A jednak można poruszyć znajomości i odzyskać utraconą prace i stabilność. Ale nie jest łatwo. I nie jest tak jak było czy „miało być”.
Oboje przepracowujemy mocno poziom duszy dziecięcej.
Ale już koniec. Ja powiedziałam już Koniec. Z nas dwojga w końcu to ja jestem Manifestorem i inicjatorem, a on mocno realizuje i materializuje.
Jesteśmy sobie potrzebni.
Minęło 20 dni w grudniu w Tarmie
(TRM TuRMie, TRzyManiu, więzieniu, przepaści, małym miasteczku otoczonym górami)
I mijają niedługo trzy miesiące w Huancayo
(H głębia przepaść rozległość, dotknięcie głębokie życia i przeżycia.. Moje nazwisko też ma tę wibrację H/CH energia chi energia życia, obumierania i odradzania, gor, ciężkiej pracy, przetrwania) .
Ciężkie trzy miesiące prymitywu, czasem (chyba niczym nie uzasadnionych) obaw o życie, obaw o przeżycie. Życie bez bieżącej wody, bez ciepłej wody, bez prysznica, bez łazienki, z toaletą na zewnątrz z zimnym prysznicem czynnym tylko do 10 rano, z koniecznością nałapania wody do 10 rano.
W otoczeniu wiejskich, ale wcale nie sielskich klimatów. Zgrzebność podwórka jak z czasów kołchozów naszych w Polsce i zaniedbanych wiejskich podwórek.
Kupy psie, kupy kurze, niewiele przyrody, niewiele zieleni. Brzydota miasta hałas miasta.
Chaos. Brzydkie budowle w większości niedokończone brzydkie domy.
Brzydota wszędzie.
Nie brud. To czyste miasto.
Ale
Zgrzebność.
Prymityw
Prymitywizm
Prymitywizm myślenia i ograniczone myślenie.
Pośpiech.
Prowizorka budowlana.
Zamknięcie we własnej kulturze.
Zamknięcie na nowe. Na obcych. Na inność. Na zmianę
Praca. Harówka. Potem zabawa. Picie palenie. Tańczenie. Zapominanie… „moje hobby to picie w weekend. Przecież ciężko pracuję… „
„Spódnicy nie lubię. Wkładam od święta.”
Konkursy tańca… dla wybranych
A na festiwalach ulicznych tylko niewiele kobiet w ogóle rusza się. Nikt poza mną nie tańczył w parze. A ze mną tańczyć chciało wielu mężczyzn. Bo oni są spragnieni dobrej kobiecości. Ale jeszcze długo jej tu nie będzie.
Ja byłam w spódnicy. Byłam ubrana na kolorowo.
Tutaj ubierają się , w sierra, na czarno – szaro.
Smutek.
Zgrzebność.
Wyżyny Góry
Andy.
Sierra
A jednak właśnie tu w miejscowości rodzimej mojego mężczzyzny, i w miejscowości całkowicie w górach Huantan gdzie wychowywał się kilka pierwszych lat życia z dziadkami, miałam przeżyć najważniejsze. Miałam mieć te doświadczenia — trudności, prymitywu, strachu, poczucia niemocy jako kobieta, poczucia przymusu ciężkiej pracy, braku możliwości, braku perspektyw, braku powiewu .
Bardzo mocno przepracowałam patriarchat tutejszego otoczenia, światopogląd większości mężczyzn i kobiet, oraz własne role w związku z poziomu patriarchatu. Wrzucenie w te role.
Byłam chora. Moje dziecko było chore. Mieliśmy grypę. Mieliśmy problemy ze skórą (granice które trzeba było postawić otoczeniu, innym, sobie, oddzielić się od brzydoty i niemocy).
Miałam anemię
Miałam depresję.
Minęły jednak prawie trzy miesiące. Wiedziałam że już Dość!
Nawet na ostatnim kręgu który był pracą z aniołami , pojawił się dobitny przekaz — Doświadczasz/. Chciałaś doświadczać. Jednak, gdy już zrozumiesz pewne schematy – nie musisz więcej ich doświadczać.
I wtedy pojawiła się we mnie energia i pragnienie zmiany. Doszłam do ściany. Stałam się Kali. Kupiłam sobie maczetę i wróciłam do trenowania kijem i mieczem z technik kung fu.
I zrozumiałam że miałam przepracować elementy duszy dziecięcej, jej utkwienie w patriarchalizmie, niemożności ,ograniczeniach, rolach. Miałam też mocno dotknąć magii z poziomu ograniczeń, zła i prymitywu. Bo spotykałam ludzi, którzy tak się nią zajmowali. A jednak spotkałam także maga, który opowiadał o swoim kontrakcie z Lucyferem. Wiem że mówił prawdę. Widziałam to i czułam.
I myślałam — tak… tobie to potrzebne. I wcale nie musisz wchodzić w satanizm. Ja jestem Słowianką Polką z inkarnacji Ariów – z rodu Ariów. My z natury jesteśmy głęboko w energii lucyferycznej, w energii ducha, duszy, mentalu. Dokładnie tak, jak mówił Steiner.
Nie. Steiner nie mówił o Słowianach. Mówił o tym, że każdy człowiek ma w sobie i energię lucyferyczną i arymaniczną i mówił jak te energie rozkładają się w świecie, terytorialnie, oraz jak rozkładają się i dominują w epokach.
Steiner mówił o epoce Arymana, o epoce technologii i ciała. Mamy właśnie tę epokę. Coraz więcej więc potrzeba osób które przyciągną do siebie energię Lucyferyczną w jakikolwiek sposób ale nie wejdą w satanizm — z zachodniego świata, i osób jak my, Słowian, którzy naturalnie jesteśmy mocniej w mentalu sercu i duchu niż w ciele i materii czyli mamy rozwinięte energie lucyferyczne kosztem arymanicznych (dlatego tak ciężko nam idzie materializacja i praca z pieniądzem ekonomią, tak łatwo dajemy się wykorzystywać arymanicznemu zachodowi… )
Dobrze. Ale mental, serce i duch – to było moje 45 lat w Polsce i w podróżach po Europie i Azji i Ameryce Północnej.
PO CO MI AMERYKA POŁUDNIOWA?
Bo tam jest moja połówka duszy. Bo on przepracowuje karmę naszego rodu z poziomu duszy dziecięcej i niemowlęcej. Tak jak ja pracuje z karmą z poziomu patriarchatu rodzinnego.
Peru jest mocno w szablonach, w zamknięciu, w konserwatyzmie. I miesza się tu konserwatyzm Inków i starożytnej kultury z konserwatyzmem religii chrześcijańskich.
Jednak ja już nie chcę przeżywać rozterek i bólów duszy dziecięcej. Ja miałam powiedzieć dość i Mówię – Dość.
Dość Andów. Dość Sierra. Dość miejsc o energii H, przepaści i magii.
Tak — ta energia zawsze z nami będzie.
Wiem, że będę wracać do Huantan, do Huancayo, że odwiedzę Cusco.
Ale z innej perspektywy.
A teraz chcę stąd wyjeżdżać. Najpierw na krótko, w podróże, potem na stałe zamieszkać GDZIE INDZIEJ.
Dokąd? Do costa, na wybrzeże zapewne pojedziemy. Zobaczymy.
Chcę ciepła. Chcę słońca. Chcę przyrody wokół.
Co to znaczy?
To znaczy, że zaczyna się okres karmy duszy niemowlęcej.
PRAWDZIWE SIĘGANIE DO KORZENI.
Tak. Naprawdę.
Czy będzie łatwiej?
Nie ; )
Będzie inaczej
Dusza niemowlęca – połączenie z naturą. Poczucie że jestem jej nieodłączną częścią.
Strach! Przed cywilizacją. Niechęć do tzw duchowości i rozwoju duchowego. Bo przecież gdy jesteś częścią natury lasu przyrody to po prostu jesteś w prawie naturalnym. Co chcesz rozwijać? Nie czas na rozwój. Czas po prostu by być. Przeżywać. Dzień po dniu….
Dusze niemowlęce — jest ich niewiele
Ale na pewno jeśli chodzi o świat to najwięcej jest ich tu w Ameryce Południowej.
Nie będzie łatwiej, ale bardzo tego pragnę.
Zespolenie z rzeczywistą naturą. Zaufanie jej. Zaufanie sobie.
Bycie w procesie…
Czy będą medycyny dżungli i ayahuasca? Pewnie nie. To moja przeszłość raczej, nie teraźniejszość. Nie czuję takiej potrzeby, ale czas pokaże.
(Co do tego jak ludzie widzą Peru, co do ruchu Nowej Ziemi, poszukiwania medycyn dżungli →
uważam że robią to młode dusze, na wylocie tego etapu, przed skokiem w dojrzały etap
Nie czuję potrzeby zwiedzania Peru i za bardzo wskakiwania w szamanizm selva , bo ja nie przyjeżdżam tu, by nawiązać do swoich inkarnacji szamańskich.
Myślę że wiele dusz młodych potrzebuje kontaktu z Amerykami albo Afryką aby mieć przeciwwagę. Bo dusza młoda mocno się buntuje i działa. Jest w ruchu akcji działaniu. Sięganie do swojej karmy duszy niemowlęcej to przeciwwaga. Szybka odnowa.
Dusze młode działają też radykalnie i mocno przeskakują z jednej energii w inną. Dusze dojrzałe tego ani nie chcą ani chyba do końca nie potrafią. Za bardzo głęboko wchodzą w siebie, w życie w relacje… )
A co do mnie …
Idzie maj.
Rozumiem, że nie mam całkowicie cofnąć się do stanu duszy niemowlęcej z jej biernością, łagodnością, zaufaniem do życia i zdaniem na los, do tej mocnej energii żeńskiej.
Nie. Ameryka dla mnie to bardzo mocne aktywowanie energii męskiej we mnie. Poprzez partnera, ale i poprzez otoczenie, pracę, pracę w domu. I ostre stawianie granic.
W zetknięciu z przeszłością niemowlęcą swojej duszy chodzi o dojście do źródła, do dna duszy, ale nie zagubienie tego co już przeżyłam i osiągnęłam.
Chodzi o dotknięcie stanu duszy niemowlęcej, ale NIE wejście dokładnie w jej mentalność i stan.
Dotknięcie karmy i domknięcie karmy.
Idzie maj. Już jest. I idzie pełnia powiązana z zaćmieniem.
5 maja pełnia w Skorpionie. Daje to energię destabilizacji (po drugiej stronie jest stabilny Byk – nota bene, znak słoneczny mojego mężczyzny) – i przemiany – i domknięcia.
Dodatkowo 21 kwietnia – 17 maja – to retrogradacja Merkurego w Byku. Ostro pokazała mi i pokazuje – gdzie zaniedbałam siebie i swój dobrostan (za dużo pracy, za mało relaksu). Ale ten czas też właśnie przyniósł dużo wyjazdów i odpoczynku inicjowanego przez mojego mężczyznę (z urodzenia Byka). I w ogóle duży temat – to stabilność, stabilizacja i finanse. Tematy do przemyślenia i przegadania.
——————–
Jestem Joanna Chołuj JC Lady Łada
Zapraszam
WOLNOŚĆ. SYSTEM. EKO ŻYCIE :
*KONSULTACJE wiedza o sobie , filozofia przyrody, zdrowie, tcm, kuchnia pp, TB, minimalizm, życie poza systemem, życie za granicą, Peru
*ANALIZY HOLISTYCZNE
*KSIĄŻKI
*KURS Słowiańska Filozofia Przyrody /Wiedza Starożytna – przemiana życia w 12 miesięcy w 12 sferach.
jc@joannacholuj.pl
whatsapp +51 999 333 717
Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i kwiat