DZIŚ DOTKNĄŁ MNIE ANIOŁ. A JA TO POCZUŁAM.

 
To był Azrael. Anioł Śmierci. Anioł życia i śmierci. Anioł metamorfozy. Wszedł w moje życie mniej więcej od momentu gdy weszłam w fazę „śmierci” o której opowiadałam w transmisji Wewnętrzne dziecko. Od 2019r. Zaczęło się wtedy domykanie przeszłości i duża praca nad wewnętrznym dzieckiem.
 
Dziś poczułam jego dotknięcie. Na pewno nigdy go nie zobaczę. Kiedyś prosiłam, ale zrozumiałam, że za życia nie może go człowiek zobaczyć, jest zbyt przerażający, zbyt świetlisty, zbyt straszny.
 
Ja się go nie boję. Właściwie odkąd jest i towarzyszy mojemu aniołowi Haiaelowi, który jest moim przewodnikiem, to w ogóle nie mam myśli samobójczych, i depresja też ostatecznie odeszła. Azrael był jak stanięcie oko w oko z prawdziwie głębokim cieniem. Musiał być tu. Dowiedziałam się , że jest dzięki rozmowom z Anną Doniec. Wydawało mi się, że potrzebuję tylko tych wspierających aniołów, tych świetlistych i „dobrych”.
 
Azrael jest bardzo wymagający i surowy. Jest jak Saturn. To moja męska energia. Kali, której potrzebowałam zawsze dużo, ale od 2019 najwięcej, i widzę, że potrzebuję jej coraz więcej aż do …
kiedy indziej powiem aż do czego … 🙂
 
Dziś około południa poszłam na dół. Do kuchni. Wiedziałam, że muszę się oczyścić ze wszystkich tych negatywnych energii jakie ostatnio się osadzały w moim ciele , zwłaszcza na poziomie czakry gardła.
 
Puściłam płytę grupy polsko teherańskiej. Pierwsza piosenka jest mocna. Wtedy zaczęłam robić taki rytuał oczyszczania. Wygląda to tak jak oczyszczanie ciała, czy rozgrzewka przed białym śpiewem. Coś w tym stylu. Trzeba całkowicie rozluźnić całe ciało i puścić wszystkie blokady. Łączę z wizualizacjami, które oczyszczają i doprowadzają czakry do stanu równowagi. Jak w pewnym momencie uniosłam ręce a miałam zamknięte oczy, poczułam dotknięcie takie jak piórem , takie uczucie jak gdy dotykam moje skrzydełka aniele, które wiszą nad moim łóżkiem.
 
Przestraszyłam się i otworzyłam oczy. I wtedy słyszałam mnóstwo ich głosów w głowie.
 
Oszalałam haha… ?
 
Nie. mam to od zawsze. Ale nie zawsze czuję realnie dotykalną obecność.
 
Wzięłam potem swoje ugotowane siemię lniane i siadłam przy kaloryferze słuchając muzyki. Przypomniało mi się dawne spotkanie z Irańczykiem w Polsce. To było w początkach internetu. Chyba pomiędzy 1996 a 1999. Bo zaraz potem wyjechałam do Stanów.
 
Miałam wtedy bardzo szerokie kontakty międzynarodowe, mnóstwo znajomych z różnych krajów i podróżowałam gdy tylko mogłam. Nie wiem jak mnie znalazł ten Irańczyk, ale napisał do mnie o pomoc w potwierdzeniu miejsca w hotelu. Nie znał polskiego. Nie mógł się dogadać po angielsku. Pomogłam. To był fizyk, który przyjechał na konferencję w Polsce. Podałam mu linki, kontakty, godziny odjazdu pociągów, autobusów, bo musiał jechać gdzieś na północ Polski potem, oraz gdy przyjechał, pomogłam dotrzeć do hotelu. To był miły spokojny człowiek. Starszy w latach. Mąż i ojciec. Bardzo inteligentny i wyważony. Przywiózł mi ogromną paczkę cukierków irańskich, takich galaretek w mącznym cukrze. Coś takiego przysłała mi tez kiedyś moja przyjaciółka po piórze z Białorusi w czasach szkoły podstawowej.
 
Pychota.
 
Dziś już tych rzeczy nie robię, nie pomagam ludziom w ten sposób, nie mam czasu, młodość nie ta, a poza tym mam inne zdania i byłaby to strata mojego czasu, niech robią to inni…., choć nadal wiele osób pisze do mnie z różnych krajów, z Azji, Afryki. Na pewno szukają kontaktów. Uwierzcie, nie wszyscy szukają romansów, niektórzy po prostu szukają pomocy formalnej, językowej i nie stać ich na firmy doradcze i tłumaczeniowe albo zupełnie nie umieją ich odnaleźć.
 
To taka energia. Energia osoby, która jest życzliwa i otwarta. Pomocna. Zawsze chodzi o relacje i kontakty. Ale od lat widzę, że zadania się zmieniły. W pewnym momencie robiłam to samo tylko w kontaktach z dziećmi, pomaganie, wyciąganie z traumy, rozmowy… A od 2019 jest jeszcze inaczej.
 
Azrael też nie bez powodu ciągle tu stoi. Zawsze plątałam się w trudne sytuacje życiowe, i spotykałam czasem niepoczytalne czy niebezpieczne osoby, z pogranicza, z poza systemu, outcast. Bo sama mam energię pogranicza i outcast. To jest ta Łada.
A jednak teraz o wiele bardziej jest to praca na poziomie konfrontacji z ludźmi na poziomie intelektualnym, uczuciowym i energetycznym i na poziomie pracy z ego i równoważenia energii.
 
….
 
Joanna Chołuj