Prawda

Odpowiedź Bartłomiejowi PRometejowi

Dobrze. Żarty się skończyły, więc przejdźmy na Pan Pani.

Panie Bartku, nikt nie ma monopolu na Prawdę poza Bogiem pojmowanym jako Energia kosmiczna, która jednakowoż posiada w sobie również element materialny, bo to energia tworzy materię, a materia rozprasza się w energię.

Prawda to PraWeda. PraWiedza. Czyli wiedza pełna o Kosmosie, o pełnej Matrycy i jej twórcy. Matryca zaś jest i żeńska i męska. Bóg jest pełnią. Jest kołem i wpisywanymi w nie odcinkami. Jest zarówno jednością jak i podziałem.

Tylko Bóg rozumie i mieści w sobie wszystko. Żaden człowiek ani jakakolwiek istota / istnienie wyłaniająca się z Boga Energii Kosmicznej nie posiada pełnej Prawdy. Nie jest to możliwe. Wszyscy jesteśmy w Matrycy, tkwimy w niej , jesteśmy przez nią trzymani i odżywiani. Jesteśmy w Bogu. Widzimy jednak tylko tyle ile możemy widzieć ze swojej perspektywy. Zwłaszcza epoka kali jugi to czas gdy pole widzenia czyli poznanie Prawdy jest bardzo zawężone przez Maję, własną perspektywę.

Ogromną zarozumiałością jest więc mówienie – mam monopol na Prawdę, ja wiem, a Ty nie wiesz…

Oczywiście zdarzało się to wielu. Choćby Mickiewiczowi i zapisał to poetycko w swoim alter ego. A jednak … on naprawdę miał wiedzę , do wiedzy się odnosił i gdy cytował wiedzę, przywoływał ludzi.  I czasem przyznawał się do błędu, a czasem nie. Różni są ludzie wielcy, różni są badacze. Ale badanie zawsze zakłada błądzenie i stykanie się  z cieniem, jeśli NIE zakłada, to jest to zwykłe zarozumialstwo i bardzo oddala od poznania nawet cząstki prawdy.

Więc PRawda jest Boska pełna, i człowiecza jednostkowa. Pan może TYLKO I WYŁĄCZNIE mieć w posiadaniu pewną prawdę jednostkową, czyli część prawdy.

Ad rem czyli do tematu .

Oczywiście że mamy od setek lat PATRIARCHAT.

tAk  = patriarchat to dominacja energii męskiej w świecie i wykorzystanie energii żeńskiej. Energia żeńska bez męskiej nie istnieje , oraz męska bez żeńskiej nie istnieje. Jing jang jest nierozłączalne. Więc też nie można powiedzieć że kiedykolwiek jakaś energia jedna ginie i istnieje tylko ta druga, tak jak nie można powiedzieć że istnieje tylko materia a nie energia. To cały czas jest manichejskie podejście.

Matriarchat to dominacja energii żenskiej w świecie, i stłumienie energii męskiej.  Mieliśmy momenty matriarchatu, bo żeńska energia powoli chce powodować powrót do równowagi świata – np New Age, teraz tendencje Genderowe, Feminizowanie się meżczyzn, ale też ogólnie dążenie do działań pro – kobiety czyli kręgi kobiet, dbanie o prawa kobiet , ruch sufrażystek …

Ani patriarchat ani matriarchat nie jest opcją która powinna zaistnieć na stałe, aczkolwiek gdy dominuje mocno jedna energia kosztem drugiej, to potem zawsze wahadło przekręci się mocno w drugą stronę.

Tak więc dążymy do systemu zrównoważonego, i do człowieka zharmonizowanego w swoich energiach wewnętrznych. Chcemy kobiet, które mają większość energii żeńskiej z odrobiną męskiej, oraz mężczyzn które mają większość energii męskiej z odrobiną żeńskiej.

Czy ja to wymyśliłam , że obecnie od lat mamy patriarchat? Nie.

To jest termin używany od lat w filozofii, czy nauce o społeczeństwie.

Wystarczy zajrzeć do NAUKOWCÓW I INNYCH BADACZY I FILOZOFÓW by to zrozumieć.

Marija Gimbutas badała starożytne społeczeństwo i nazywała je matriarchalnym albo matrylinearnym. Chodzi o Staroeuropejczyków. Nie wiemy dokładnie jak to tam wyglądało ale energia żeńska przeważała, a Bóg był bardziej w swojej formie Bogini i Matki Ziemi. Potem pani Marija twierdzi, że nadciągnęły plemiona bardziej wojownicze i nastał kres matriarchatu a początek patriarchatu. Niuans jest taki, że ci, co nadciagnęli nie wszędzie stworzyli to samo. Zachód Europy faktycznie stał się bardziej niezrównoważony, z mocną energią męską i to ten zachód Europy wiódł prym w dobie kali jugi, to stamtąd na bazie energii męskiej zaczęły powstawać koncepcje manichejskie, dążenie do wojskowego drylu, monopolizmów, podziałów, tworzenia państw i narodów, ruch jezuicki, tworzenie monoteistycznych religii, działania czarnej masonerii i wykorzystanie negatywne świętej geometrii.

Środek i wschód Europy oraz Azja to struktury społeczne zrównoważone. Tak postrzegać dobrze Starosłowiaństwo, tamto  imperium Ariów i dalsze. Ani matriarchat, ani patriarchat. Wypadkowa. I to jest harmonijne ale nawet to nigdy nie trwa wiecznie. Bo koło wir się kręci, i epoki zawsze się zmieniają. I dążą od maksymalnego skupienia energii męskiej przez umiarkowanie, do maksymalnego skupienia energii żeńskiej itd…

 

Jeśli bedzie Pan uważał w sposób uproszczony że Matriarchat to Materia, to zawsze będzie Pan miał problem.

nigdy nie rozdzielamy energii od materii, nie rozdzielamy ducha od ciała.

A jeśli rozdzielamy to powstają koncepcje manichejskie, które niewiele się różnią od religijnego egzoteryzmu jak chrześcijaństwo, katolicyzm.

A teraz ad personam bo wszedł Pan na ten grząski grunt. To idźmy tam.

Bardzo złą praktyką jest łączenie w jednej wypowiedzi nawiązań ad personam (do osoby) i ad rem (do rzeczy, do tematu).

To tak naprawdę obniża jakość Pana wypowiedzi. Jest niemerytoryczne i nieprofesjonalne. Naukowcy tak nie dyskutują.

OCzywiscie zdarzają się osobiste wycieczki. Czasem. Jeśli obaj dyskutanci na to się  zgodzą. Poziom wykorzystania tego jednak świadczy mocno o poziomie człowieczeństwa i zasad drugiej osoby.

Kłotnie i dyskusje są dobre. Są konstruktywne. to energia męska, która oczyszcza. To miecz Łady i Wojownika. Ładzenie. Mickiewicz i Słowacki się kłócili. Obaj byli wtajemniczeni. Można powiedzieć że to masoni. Mickiewicz reprezentował opcję słoneczną, Słowacki księżycową.

Nigdy się nie zgodzili. Gdy dyskutowali to się nie godzili. Aczkolwiek nic nie wiem o inwektywach i wycieczkach personalnych, choć w utworach zawsze są jakieś złośliwości. To stara praktyka.

To samo można powiedzieć o Witkacym czy Gombrowiczu. Zgoda. Gdy ktoś wychodzi i publicznie zaczyna coś mówić to musi być otwarty na kłótnie , krytykę, musi godzić się na błąd, na polemikę. Ja nie mam za dużo siły na polemikę, ale oczywiście trochę powinno jej być.

Ja cały czas wierzę w prawo do wypowiedzenia WŁASNEJ NIEPEŁNEJ PRAWDY i prawo do niezgadzania się i krytykowania innych.

Na tej zasadzie krytykuję

JBPetersona, że za bardzo trzyma się chrześcijaństwa

M Tsariona że za bardzo krytykuje wspólnotowość i za bardzo czci jednostkę i drogę herosa.

Marka PAssio że za bardzo tkwi w swoim fanatycznym wegetarianizmie

Czesława Białczyńskiego że może nie musiał umieścić tak wielu odniesień do biblii , potopu itd w swojej Mitologii, w swoim dążeniu do pełni

Jarka Kefira i Kamila Dutkowskiego za nadmierne trzymanie się koncepcji że to mężczyźni są obecnie całkowicie wykorzystywani przez kobiety

Andrzeja Radego za nadmierne rozdzielanie koncepcji jing jang, czyli Bogów od Gadów, orłów od węży, podczas gdy są to wspólne słowiańskie symbole.

itd itd..

Ludzie dyskutują. A jednak współistnieją. To jest jednia.

Nikt nikogo nie zmusza do kłótni nawet, ale twierdzenie że ma się monopol na pełną prawdę jest zarozumiałością.

Ja nie mam pełnej prawdy. Przekazuję pewną perspektywę , pewne spojrzenie na wiedzę starożytną. Na pewno nie całą.

Tak samo moja gramatyka i nauka o języku nie jest pełna. Nie ma prawa być. Wysłałam swoje ksiażki Czesławowi Białczyńskiemu — co odpowiedział — mniej wiecej —>  Jakie prawo mam to komentować, na pewno przekazuje Pani częśc prawdy, prawedy.

Wszyscy czynimy dzieło. Jak mówią masoni 😉 Work

Antropozofia Steinera wypłynęła i powstała w łonie teozofii, a potem oddzieliła się i stała niezależnym systemem. Ale nawet Steiner przy swojej ogromnej płodności i genialności nie miał monopolu na prawdę  i nie opisał całości.

Całą prawdę zna tylko bóg, i tylko on może ją wyrazić. Natomiast jeśli będziemy

  • czytać innych i znać to co mówią
  • odnosić się do nich, czyli CYTOWAĆ ICH NAZWISKA, MÓWIĆ CO nas inspiruje , z czym się zgadzamy, z czym nie
  • odnosić od rem bardziej niż ad personam

to będziemy tworzyć Jednię.

 


A teraz do osoby.

ZAWSZE KAŻDY MÓWI NA PODSTAWIE WŁASNYCH DOŚWIADCZEŃ.

JEŚLI MÓWI TYLKO Z GŁOWY to źle. To znaczy, że mówi z EGO. I wtedy powstają bardzo złe koncepcje, naburmuszone i żądające monopolu DLA SWOJEJ PERSPEKTYWY KTÓRĄ NAZYWA SIĘ PRAWDĄ.

Ja również mogłabym powiedzieć — czemu Pan głosi swoje tezy, przecież ma Pan dziecko z problemami, a jak wiadomo ze starożytnej wiedzy, dziecko z problemami, to chora matka, ojciec i ród. Nie powinien Pan wiec nic głosić bo może to być zaburzone….

Ale ja tak nie powiem, choć już celowo coś ujawniłam, bo nie dało się inaczej.

Ja nie prowadzę coachingu dla kobiet, które chcą wejść w związki. Być może wtedy byłoby to nadużycie, bo sama obecnie nie jestem w żadnym związku małżeńskim, być nie zamierzam, mój obecny związek jest luźny. A czas na związek trwały przyjdzie w przyszłym roku. Dlaczego tutaj pisać nie będę, ale jeśli chce Pan to wiedzieć, i w ogóle głębiej zrozumieć rzeczy które mówię to polecam jednak więcej poczytać i posłuchać mnie.

A teraz moje zarzuty merytoryczne do Pana , bo być może od tego się zaczęło. A we wspólnotach to ja zwykle jestem głosem wielu.

  • na początku kilka lat temu powiedziałam, że wykorzystanie NLP może nie być dobrym pomysłem, jeszcze zależnie od tego jak się to robi. Potem stwierdziłam że nie będę się wtrącać, ale dyskusja taka była i brał w niej udział także Marian Nosal.
  • powiedzieliśmy też oboje, że nie należy mówić autorytatywnie — że wszelki wpływ szczepionek i urządzeń elektromagnetycznych można zablokować samą świadomością. bo może to być na granicy demagogii i populizmu takie mówienie, tym bardziej że aby to uczynić należy spełnić bardzo wiele warunków życiowych mentalnych itd…
  • inny mój zarzut najpoważniejszy który podzielam nie tylko ja, to to, że nie odnosi się Pan do innych osób podczas swoich wypowiedzi i wykładów, czyli nie tworzy Pan jedni i powiązań z innymi osobami badającymi temat, i to automatycznie tworzy efekt nieomylności i genialności. Być może to było założone. Na tym opiera się coaching , jaki stosują niektórzy. Być może to nawet jest dość dobre dla wielu Polaków, którzy potrzebują osoby która będzie rodzajem guru, ze względu na swoją charyzmę. Pan to ma. jest dużo męskiej energii i charyzmy. Ale nawet wtedy należy uważać. Taki punkt krytyczny miał Mickiewicz, miał Krishamurti i przypomina mi się to co pokazał u siebie kiedyś Czesław Michałowski — wypowiedź Stachury wobec Krishnamurtiego… To jest niezbędne. Zawsze to nastąpi…

Lepiej więc odnosić się do poprzedników. bo jeśli chodzi o starożytną wiedzę, filozofię, to to jakoś uchodzi. PRzekazuje się swoją wizję świata i prawdy. I ok. Natomiast już w języku i historii to nie. Bo to PO PROSTU JEST NIENAUKOWE.

Mamy ogrom starodruków i wielu badaczy Polaków badało język polski, odkrywało powiązania polski, jidysz, koncepcję czytania na odlew, pokazywało powiązania sanskrytu i polskiego, staroperskiego i polskiego itd itp

A obecnie też wiele osób zajmuje się badaniem języka. Dobrze wiedzieć, że istnieją, i każdy ma prawo do swojej perspektywy, do swojej części prawdy, i tylko całość buduje PRawdę i Jednię.

Co do mnie — moje spojrzenie na energie męską i żeńską wypływa z wiedzy (czytania cudzych dzieł), mądrości i doświadczeń. Właśnie dzieki moim doświadczeniom mogę mówić to co mówię. A mówię nie do 80 procent społeczeństwa tylko do 20 procent co ma najtrudniejszy los. Obecnie najtrudniejszy los mają kobiety, nie mężczyźni. Kobiety, bowiem one utraciły swoją kobiecość – wiele z nich, i kontakt z żeńską energią.

Świat który mamy teraz to dominacja MATERII NIEOŻYWIONEJ, CYWILIZACJI, RZECZY, TECHNOLOGII. A to tworzą w większości mężczyźni w mocnej męskiej energii, oraz kobiety w mocnej męskiej energii (min ruch neofeministyczny).

Chodzi o powrót do równowagi. Nie chodzi o powrót do kultu Materii OŻYWIONEJ, NIE CHODZI O TO BY ZNISZCZYĆ MIASTA I ŻYĆ  W LESIE CZYLI MATERII OŻYWIONEJ…