Piękna…

Zielona wazka

Nie ta.
Ta ktorej nie mialam jak zrobic zdjecia. I dobrze bo by uciekła..
Siadła mi na palcu dloni gdy siedzielusmy z synkiem na wysepce na rzece blisko zarośli. Dlugo siedziala i patrzylysmy sobie w oczy 🙂
Potem odfrunela by znow wrocic. Siadla na duzym palcu stopy. Lewej. A potem prawej.
Taka to była zabawa..
Potem przyszedl syn a ważka odleciala.
Podobno moje zwierzę totemiczne w lipcu to wazka wlasnie. Bo tak jak motyl jest symbolem metamorfozy a dodatkowo laczy wodę i powietrze.. Tak jakby unosila emocje w górę, jakby umialy stac sie lżejsze, ale i jakbym nauczyla sie je naprawde dobrze ale naprawde dobrze przetwarzac w slowa..
Ciekawe bo wlasnie z koncem czerwca i w lipcu kilka osob zwrocilo uwage na moje francuskie wiersze..ze bardzo poruszają.i są dobre….podczas gdy ja myślałam że są takie sobie.. Piszę po feancusku ..bo źródło mowi po francusku.. Źródło takich czasem emocji ktore uniesie tylko wiersz..