ZŁE DECYZJE I KONSEKWENCJE
CZYLI O WYCHODZENIU Z CIEMNEGO LASU
dziękuję ci wszechswiecie dziekuję Swiatowidzie, dziekuje energio kosmiczna mesko-zenska za to że gdy popelnie blad POKAZUJESZ MI TO OD RAZU..
Nie tkwię juz dniami tygodniami latami w blednych dzialaniach..
Dzis. Jest to jak KARMA NATYCHMIASTOWA
Przyklad – wczoraj poszlam nad rzeke z dziecmi choc w ostatniej chwili Starszy powiedzial ze chyba nie powinien jechac..
I poczulam ze nie powinni
Ale bylismy juz wszysvy w samochodzie..
Pojechalismy..
Nie bylo źle
Ale czulam presję wyjscia wczesniej
I.. Trzeba bylo przejsc przez kawalek lasu do samochodu
Jestem kiepska w orientacji w terenie ale nie az tak..
Ale bladzilismy..
Zatrzymalam sie. Gps..mialam chaos w glowie i nic nie rozumialam.
Potem poklocilismy sie otwarcie ze Starszym synem.. „Bo to byl blad” tak.
Pytam Aniola gdzie isc. Słyszę – nie powiem Ci..
Wrocilismy znow nad rzeke i poprosilam o pomoc..
I to bylo konkretne pokazanie –
Nie pozwolimy ci bladzic dniami tygodniami latami
Tetaz praktycznie natychmiast jasno zrozumiesz ze bladzisz. Wrocisz do punktu wyjscia. I zaczniesz od nowa z wieksza swiadomoscia.
Moze to mantry pomagaja.. Na pewno. Robie je od dwu lat non stop.. Konkretne mantry dla mnie na wyprostowanie zlych wibracji ktore..oczywiscie sama przed zyciem wybralam zeby przelamac..
W kazdym razie DZIEKUJE CI WSZECHSWIECIE
Bledy widze natychmiast
Szkoda ze inne rzeczy sa trudniejsze..
Uczenie sie bycia tylko i wylacznie w terazniejszosci.
Za mna ciemnosc.
Przede mna ciemnosc.
Jak na karcie pustelnik w tarocie.
Widze tylko tyle ile oswieca moja wlasna latarnia. Prawdopodobnie lepiej widac mnie niz ja widze zewnetrze.
Bo ludzie do mnie przychodza.
A ja znajduje ludzi tylko w bardzo krytycznych momentach przemiany.
Zasadniczo ide sama.
To jest trudne. Tym bardziej jak sie uslyszalo ze tak nie bedzie zawsze. Ze kiedys noc sie skonczy. Wyjde z lasu. Bedzie piekna jasna otwarta pelna potencjalu przestrzen, bedzie cieplo i bedzie ocean bez kresu i moj wzrok nie bedzie musial sie ograniczać.
I nastąpi wreszcie spójnośc tego co widzę w energii, co widzę narzędziami starożytnej wiedzy, co czuję w sobie i swoją intuicją, z rzeczywistością materialną..
Bo to jest cholernie trudne..
Tak mam wsparcie.
Ale to jest cholernie trudne. Ufać tylko sobie. Słuchać innnych ale nie iść za ich radą bo ostatnio praktycznie zawsze jest sprzeczna z tym co mam w sobie.
To jest cholernie trudne – mówić — będzie dobrze – dzieciom.
Spełni się to o czym mówię od dwu trzech lat..
Będzie dobrze.
Dobrze zrobiliśmy że porzuciliśmy nasze poprzednie życie. Że sprzedałam nasze własne mieszkanie, nasz dom, naszą bezpieczną przestrzeń gdzie wszystko było po naszemu, gdzie każdy miał swoją wolność którą tak cenię, i której tak uczę swoich synów.. te nasze granice, to nasze uszanowanie siebie..
Dobrze zrobiliśmy że porzuciliśmy tamto życie..
Że wyszłam z systemu. Że odeszłam z pracy…
Cholernie trudno jest jednak … bo to trwa.. trzeci rok .. zaufać ciagle sobie ufać pomimo tego że głosów wątpliwości z zewnatrz a nawet wewnąttz mnie jest coraz więcej..
Cholernie trudno jest zachować spokój, zaufanie, łagodność..
A jednak czuję że mi się to udaje.. Może tak ma być.. Może potrzebuję tego nauczenia się zaufania tylko dla siebie..
I lubię tę karmę natychmiastową, która czasem wygląda tak
ktoś mi coś poradzi .. albo wyrazi swoją najmędrszą dla niego wątpliwosć co do tego co robię… mam zgrzyt w sobie..
I praktycznie chwilę później dostaję jakiś znak..
Nawet nie muszę go prowokować. Nie musze rozkładać kart.
Słyszę głosy w głowie.
Ale oprócz tego.. pojawia się .. na przykład, bezpański kot (albo inne zwierzę dzikie) .. po prostu podchodzi do drzwi wysokiego tarasu.. jestem zdziwiona że jest.. tu .. wysoko.. skąd ty..
– przyszedłem ci przypomnieć…
otwieram drzwi idąc za prymitywnym instynktem – pomóc , może chce pomocy…
— a on jeszcze daje mi ostatnie spojrzenie ten kot obieżyświat, potem odwraca się, przesmyka przez barierkę , po drzewie i już jest jednym skokiem na dole, na ziemi.. i nie ma go …
IDŹ SWOJĄ DROGĄ.. NIE TAM GDZIE CHCĄ BYĆ SZŁA..
nawet jak mówią że to dla twojego dobra..
I tak jest ciągle. Ciągle. . codziennie
Ale oczywiscie to jest cholernie trudne. Więc nie wdaję się w dyskusje o tym. Czasem rozmawiam z dziećmi gdy pytają co dalej.. My się rozumiemy jak nikt.
One nadal mi ufają.
To jest cholernie trudne. Być tu i teraz. Nie ma nic więcej. Jest tylko teraz. Mogę zajrzeć w przyszłośc.. Stawiam tarota. Ale energia płynie, faluje jak ocean.. Jest tak zmienna. Zależy od tylu czynników, od wolnej woli tylu ludzi.. Ale można zajrzeć. Otworzyć na chwilę drzwi .. westchnąć.. zobaczyć kawałek światła.. odetchnąć z ulgą i pomyśleć.. no dobrze… no mam przecież jeszcze to drugie 50 lat… raczej mam…
To jest cholernie trudne usłyszeć trzy lata temu, dobitnie, coś co potwierdziło ostatecznie moją intuicję, wszystkie analizy dharmy mojej …
że nie jestem tu gdzie trzeba, że trzeba wyfrunąć, że trzeba inaczej, że mam uczyć, ale nie dzieci, że mam mieszkać ale nie w polsce, że mam pisać ale nie prozę obyczajową…
że mam kochać.. ale nie tak ..
że mam być w relacji… ale nie takiej…
A jak jakiej ?
żeby to poczuć, wiedzieć, najpierw musiałam cofnąć się do samego początku i przedpoczątku, i początku wszystkich innych kobiet ze mną związanych karmicznie, i tych przodków rodu..
zrozumieć na czym polegają te błędy, te wdruki, te schematy toksyczne.. Pozamykać poprzerabiać.. Jeszxze bardziej mocniej.. bo przecież ja to robię od tylu lat od tylu tylu lat…
Ale ach.. jak to długo trwa. Boże jak to długo trwa. Boże jaki ten las gęsty. Jak bardzo końća nie widać..
No nie widać. .Nie . Wszędzie jest las i las. Ciemny. Blokada.
Robię projekt… żadnego odzewu
Piszę .. mówią jaka jesteś piękna.. — w tym co napisałam? Nie , na zdjęciu..
Pracuję ze sobą… a ciągle jeszcze nie jest tak wibracyjnie czysto jak ma być by przyciągnąć KONIEC LASU
Tak .. jestem piękna. Od trzech lat coraz piękniejsza. Po prostu się otworzyłam. Zdjęłam z siebie kobiete która nie była mną. Zdjęłam z siebie blokady na sercu duszy… zdjęłam z siebie energie męskie toksyczne które nie były moje… jestem zintegrowana czysta przejrzysta … Zapaliłam tę latarnię bo wcześniej szłam lasem całkiem po ciemku. Więc ani ja nie widziałam ani mnie nie było ldolbrze widać. Było świato księżyca tylko.
Jak zapaliłam latarnię to okazało się że jestem kobieca, zmysłowa, otwarta, piękna, pociągająca, mądra.. i usłyszałam o sobie wiele rzeczy których nigdy nikt mi nie mówił .. bo nie mówił.. ale też ja nie umiałam usłyszeć.. czasem..
Po prostu pokazałam siebie. Przestałam się bać
Że ktoś mnie znowu skrzywdzi. I zaczęłam pracować z tym — jak jednocześnie być kobieca łagodną miękką ale mieć w sobie nieprzekraczalną granicę – żeby nikt mnie więcej nie skrzywdził
żebym nie pozwoliła się skrzywdzić..
Choć.. całkowicie to chyba nie będzie możliwe. Czuję że zawsze będę przyciągać tych co chcą za dużo, za dużo wziąć światła.. miłosci.. łagodności .. A nie dać dość dużo z siebie
Łagodnośc nie oznacza brak gniewu. Oznacza powolny gniew. Wracam z wyjazdu i widzę że ktoś wszedł w moją przestrzeń.. coś mi zniszczył.. nie wpadam w gniew. próbuję zrozumieć co się wydarzyło. najpierw…
Wbrew pozorom łagodnośc to też powolność reakcji.. spokój.. wyciszenie.. więc i cudze trudne energie i agresja dochodzą do mnie w spowolnieniu. Nie. Nie wiem jak to działa. Ale ostatnio tak właśnie jest. Bo rzeczywistośc jest jaka jest. Trudna. Zblokowana.
Telefon odmawia współpracy. Aplikacja nie działa. Zamykam. Przeinstalowuję. PRzesiadam się na komputer. Ide się przejść. Wracam . Znów działa..
Powolność
Teraźniejszośc jest tak powolna
Tak rozciągliwa …
A jednak wiem że przesuwam się po tym lesie.
Prawdopodobnie jestem gdzieś już na skraju lasu.
Bo frustracja na zewnątrz a także moja wewnątrz narasta. A trudnych sytuacjji jest bardzo wiele.
Coraz więcej zamykania — a zamknięcia są najtrudniejsze. Tuż przed zamknięciem zawsze przychodzi największa siła, najtrudniejsze do przerobienia.. Najwięcej testów — na pewno już koniec? jEsteś pewna że to zamykasz? hahahha …
Na pewno muszę spotkać się jeszcze z kilkoma BaBa Jagami które pomogą mi przejść jeszcze te najtrudniejsze najgłłębsze blokady..
Ale …
TAK. JESTEM PEWNA.
jestem pewna że ten las się niedługo kończy. Chcę być już Arcykapłanką i Wiedźmą. Nie chcę być już pustelnikiem, siłą rzeczy w chroniącej siebie energii męskiej.. bo to nie do końća jest moje. Festiwal Kobiet pokazał mi bardzo wyraźnie JAKĄ KOBIETĄ NIE JESTEM.. i JAKIEGO MĘŻCZYZNY POTRZEBUJĘ.
I nie mam problemu z tym..
Nie jestem feministką ani neofeministką
Jestem Miękka. Jestem Venus.
Nie jestem diablicą choć jestem wiedźmą ale nie jestem mocna silna agresywna , nie mam energii Pani MAtki i koziorożca..
Choć w chwilach metamorfozy mam siłę Kali i Durgi.. I Shiwy
Ale nie non stop. Nie jestem kobietą w męskiej energii.
I uważam że większość kobiet nie powinna byc. Nie jest do tego stworzona. Tylko częśc kobiet to kobiety silne, z mocnym męskim pierwiastkiem..
Ja taka nie jestem. Jestem łagodna. Oczywiście ŁAGODNOŚC JEST TAK SAMO SILNA I TAK SAMO SILNIE DZIAŁA NA MĘŻCZYZNĘ JAK uwodzicielskość bezpośrednia zmysłowość ..
Starczy… choć słowa mogłyby płynąć bez końća.
Jestem w lesie. Mam tylko swoje słowa w sobie. Jak drzewa. Nieskońćzenie wiele… Ale one mnie nie prowadzą poza las.
Trzeba je czasem wyrzucić. Trzeba je policzyć. SPrawdzić gdzie sa omszone. Gdzie jest północ.. Gdzie isć.
Ale tylko CISZA PROWADZI DO CELU