Bo urodziłam się pewnego dnia… (12.3.1974=3339)
BO każdy artysta mówi zawsze i tylko ..o sobie
=================================
taki to los. dziwaczny los.
takie to sploty. te kosy i kosze.
w numerologii trzy trójki noszę.
trójki jak usta. trzy razy Tak.
pocałuj mnie proszę.
pokochaj na zabój.
kochając nie zabij.
kochaj mnie kochaj..
choć nie wiem jak…
bo skąd mam wiedzieć.
wszystkiego się uczę.
takie to życie.
życie wciąż w skrusze.
och.. jak kochałam. jak bardzo bardzo..
te wieki temu. w tych życiach zaprzeszłych.
kochałam miliony.. miliony mężczyzn.
i za miliony
cierpiałam katusze.
a żeby jeszcze…
to miało swój koniec…
oooo nie tak łatwo.
zakończyć te męki..
gdy rozdawało się..
stulecia i wieki
wszem wobec i wszędy..
rozliczne swe wdzięki
śmiechu swego dźwięki
perły z naszyjnika
sypały się nie raz..
perliście skrzyły w słońcu
błyszczyki i kolczyki
ooo nie tak łatwo
kosze pleść z wikliny
zamknąć linię w koło
domknąć cykl karmiczny
poczuć ulgę w duszy
spocząć nago w ciszy
ooo nie tak to prosto
kwadraturę koła
lekko choć naruszyć
ooo nie tak to łatwo
wyjść spod czaru liczby
gdy czarować było
najprościej pod słońcem
gdy diadem na skroni
sztylet tuż pod suknią
a różdżka w twej dłoni
magia codziennością
kręgi zaś rutyną
cóż że czas ten minął
jeśli pęta tkwią
skąpane w urokach
powleczone czarem
zamknięte w moc liczby
koloru i gestu
ooo nie prosto teraz
nie prosto po prostu
powiedzieć – już dosyć..
dosyć bowiem nie ma…
nigdy doświadczenia…
sycić się nie wolno
błahym rezultatem
trzy trójki z urodzenia
trzy trójki do śmierci
pocałunki Parek
pocałunki wiedźmie
a co znaczą one
wiedzieć warto teraz
ciąg karmiczny znaczą
trzy sześć dziewięć zliczysz
pierwsza trójka jak kreacja
czar i urok. artyzm nagi
obraz prosi o uwagę
płótno wzdycha kolor rządzi
taniec ruch hen pod firmament
druga trójka kocha słowa
komunikat jest jej drogi
tam gdzie idę wszędzie dźwięki
mego głosu mej piosenki
trzecia trójka jak kobiecość
szelest sukni dotyk dłoni
dotyk dotyk niech Bóg broni
…gdzież Bóg serce me dogoni
w tej pogoni
w tym pożarze
w tej pożodze
w tym tajfunie
a jak spadnę
a jak spłonę
to nie szkodzi
wciąż umieram
wciąż się rodzę
wciąż na nowo
drzwi otwieram:
witaj jestem…. oo to trwało..
tylko chwilę. tylko moment.
ileż lat mnie tu nie było..
czy pamiętasz?
nie pomnę wcale…
a co jeśli ja już nie chcę
nie i koniec
dosyć basta
kręgi w koło
obręcz ciasna
tej niewoli kres już głoszę
wyzwolenia pragnę… proszę…
Bóg się schyli uśmiechnięty
szelma stary
szelma drogi
aaaa… już dosyć..? moja miła
nie tak łatwo. nie tak prosto
… drogi kres … któż zna jej ściegi?
.. a Ty? Ty nie znasz?
..oo niepodobna. Niech Bóg mnie broni!
znać ściegi drogi..
rzecz to jest Twoja
ja tylko patrzę
już sezon kolejny..
ciekawie.. lub mniej..
tajfun czy burza..
czy cisza na morzu
a oczywiście
nikt mi nie broni..
kilka kamyczków usunąć z Twej drogi
więc je usuwam..
bo lubię pomagać
lecz nie za wiele
to rzecz nie moja
proś swe anioły
Michał ci chętnie użyczy miecza
Haiael zawsze skrzydłem otoczy
lecz coś zrobiła odrobić musisz
dziewiątki w szóstkę wszak nie obrócisz
za jednym cięciem
za jednym obrotem
choćbyś ćwiczyła dwa życia i więcej
szóstka powolną naturę ma swoją
szóstka nie lubi być w wiecznej pogoni…
…cóż więc mam robić? skaczę jak sroczka
z trójki w dziewiątkę
z dziewiątki w trójkę
i świecidełka kradnę po trosze
a nigdy szóstki
choć tę zdobyć wyruszam
kolejne życie
kolejne wcielenie
kolejną wędrówkę. i pokolenie…
….oo nie tak prosto. oo nie tak łatwo…
by trójka się w szóstkę zamienić zechciała
sześć wieków minie
i miną twe ciała
uroda ci minie
by znów się odrodzić
i tak wielokrotnie
i tak do znudzenia
aż szóstkę docenisz
i rodziny rodzenie
i rdzeń z urodzenia…
…wszak to już zrobiłam
i powielokrotnie…
…o tak – powiem więcej
tak ścięłaś ją mieczem
tak ścięłaś doszczętnie
że dziś znów dziewiątką
i chwieje się smętnie
i buja samotnie
niby chatka w lesie
niby stara Jaga
rozmyślając czasem:
czy ja jestem sobą?
czy ja jestem lasem ?
….oo nie bądź złośliwy
szelmo stary Boże…
…ja? och nigdy w życiu
sama tak o sobie
myślisz co dzień rano
ja tylko donoszę
że stan twoich myśli
jest stanem twej duszy…
… i życia zapewne…
….tak. lecz czas to ruszyć
wysuń z posad świat
dotknij różdżką swoją
zaśpiewaj im cicho
zaśpiewaj swym liczbom
one posłuchają
one tego chcą
możesz być wszystkimi
czemu chcesz utraty?
pełnię możliwości
to ci obiecałem
trzy sześć dziewięć błyszczy
w słońcu jak i w cieniu
trójka jest upojna
szóstka harmonijna
dziewięć to istota
istota jedyna
która samej siebie
nigdy nie chce wiele
szara eminencja
moc prawdziwa lasu
cóż las jest bez drzew?
metafora sama
dziewiątka jest wieczna
wiecznie nieskończona
wieszczy zawsze koniec
a przecież zaczyna
cokolwiek jej dodasz
zawsze odda tobie
cokolwiek jej powiesz
to samo otrzymasz…
….kim więc jestem nie wiem
kim chcę być – tym mniej
takich rozmów wiele
miewam całe dnie
a przecież wciąż jestem
i obok i w środku
we śnie i na jawie
w końcu i początku
11.4.2021 po południu