RELACJA Z POLSKĄ TO TEŻ RELACJA…
PEłnia w znaku Wagi.
Czyli dostrzeżenie ran w relacji.
W pełni – można dostrzec pewne rzeczy jaśniej. To czego nie widzieliśmy – w czasie pełni można nieoczekiwanie odkryć.
Zwłaszcza, gdy jest się w pewnym punkcie swego cyklu miesięcznego.
A jednak ja nie czuję potrzeby leczenia jakichkolwiek relacji międzyludzkich dziś.
Nie. Dziś miałam rozmowę z przyjaciółką, za którą jestem bardzo wdzięczna.
Po tej rozmowie doznałam objawienia.
PRZEJRZAŁAM NA OCZY
Jak mogę wciąż mówić, że jestem „kwita” z Polską?
Jak mogę mówić, że z Polską nic złego mnie już nie wiąże?
….
Że odcięłam swoją karmę, zapłaciłam swoje długi, rozliczyłam się z karmą rodu… to prawda
Że wyszłam z trudnych sytuacji prawnych, urzędowych, sądowych, związkowych … to prawda
Że wyszłam praktycznie poza system … to prawda
A jednak — nadal wiąże mnie z Polską negatywna energia.. narzekania…
Nadal wiąże mnie z Polską syndrom bycia ofiarą i poczucia, że tu niewiele mogę…
Ale DZIŚ zrozumiałam, że to jest negatywna energia, którą sama jeszcze w sobie trzymam.
Sama ją utrzymuję , podtrzymuję, karmię…
Po co ją trzymam? Może cały czas boję się od niej oderwać? Może syndrom ofiary w różnych podprogowych postaciach jest u Polaków , Polek NAPRAWDĘ SILNY?
A może po prostu U MNIE jest jeszcze bardzo silny?
Ale można się temu przyjrzeć. I można świadomie tego nie chcieć.
Oficjalnie wiec oświadczam, że odtąd będę się pilnować. Pilnować swoich wysokich wibracji. I nie będę sabotażować jakichkolwiek związków z Polską.
Jeśli one mają być.
Niech będą TYLKO POZYTYWNE.
To nie oznacza, że przestanę o Polsce i Polakach myśleć krytycznie.
Nie. Nadal uważam, że jako nacja starożytna mamy ogromną (właśnie dlatego) ilość wdruków, pracy do zrobienia nad swoją świadomością i podświadomością.
JEdnak negatywne MÓWIENIE o Polsce i o możliwości współpracy z Polską – na pewno mi nie służy.
Nawet jak wyjadę za granicę, nie zamierzam palić mostów. Jestem na Polskę otwarta.
Tak naprawdę wierzę, że uda się Polsce, Polakom przełamać swoje szablony myślenia/.
Wierzę, że moje mówienie o języku polskim i tradycjach polskich przyniesie skutki.
Gdybym w to nie wierzyła – nie uczestniczyłabym w audycji u Edwarda Sławianina, a przede wszystkim – nie pisałabym w ogóle tej zreformowanej gramatyki polskiej.
Na pewno nie pisałabym jej, bo to jest bardzo trudne i ryzykowne zajęcie. Pisząc każde słowo zastanawiam się – na ile mam rację, na ile się mylę, ile błedów tworzę, ile poprawiam, ile niechęci mnie za to spotka, ile zrozumienia.
A jednak… dalej piszę.
Dalej brnę — idę w zaparte — i WIERZĘ MOCNO, że nadszedł czas mówienia prawdy o naszym języku, kulturze, historii, tradycji.
JA WŁAŚCIWIE NIE MOGĘ SOBIE POZWOLIĆ NA JAKIKOLWIEK SABOTAŻ SWOJEJ ENERGII I WYSIŁKÓW.
PO PROSTU NIE MOGĘ.
Dziś decyduję więc, i trzymajcie mnie za słowo, że nie będę więcej narzekać na Polskę i Polaków.
Miejmy dla siebie więcej wiary i miłości.
A frustracje i „wkurw” które zawsze będą 🙂 trzeba rozładować jakoś inaczej niż narzekaniem i negatywnym mówieniem do Was.
Amen