edukacja dyskusje/strajk
W związku z nagłośnieniem ( i dobrze) problemu edukacji w Polsce, przesyłam tutaj, w spójnej formie,
moje posty z facebooka. Byly one często długie i wyczerpujące.
16 kwietnia
I jeszcze jedno dotarło dziś do mnie – to co pisze pan w poście poniżej. POLITYCY MAJĄ STRAJK GDZIEŚ. To prawda.
Ale
dziś usłyszałam o nauczycielach ze mają jeszcze większą depresję niż przed strajkiem , to mam propozycję..
(Nie nie . ja nie wiem jak to zrobić, ale) Zróbmy prawdziwy strajk. Żeby TYLKO POLITYCY BYLI PO TAMTEJ STRONIE SPOŁECZEŃSTWA.
Zróbmy taki strajk, gdzie:
1 . będziemy razem – nauczyciele, byli nauczyciele, przyszli nauczyciele -studenci, uczniowie, RODZICE, ludzie tworzący edukację alternatywną, znajomi znajomych co mają dzieci w szkołach prywatnych i wiedzą jaka to różnica jak nauczyciel pracuje 40 h czyli może przygotować lekcje w szkole i byc do dyspozycji ucznia i rodzica
2. strajk, gdzie nikt nie będzie poszkodowany w sensie – dzieci pójdą do szkoły, a nawet niektórzy rodzice (niepracujący) przyjdą do szkoły
3. strajk gdzie odbędą się egzaminy, jesli to będzie czas egzaminów.. np na studia, albo maturalnych
4. zróbmy strajk bezterminowy DO SKUTKU
5 strajk gdzie nauczyciele zaczną uczyć i OLEJĄ WSZYSTKO INNE. Tzn strajk gdzie – nie bedzie się robić testów, nie będzie się przepytywać, nie będzie wypełniać dzienników, nie będzie wypełniać dokumentacji, chodzić na rady.. Strajk w którym nauczyciele w sumie NIE BĘDA UCZYĆ bo dzieci dostaną „pełnię władzy”, gdzie będziemy mieć w nosie podstawę programową, zrobimy warsztaty i pracownie edukacyjne. Strajk, gdzie dzieci nie będą musiały należeć do swojego rocznika. Strajk, gdzie nauczyciel będzie w klasie swojej wybranej i prowadził to co lubi najlepiej i będzie mentorował i asystował. Nie bedzie biegał po piętrach. Przyjdą do niego ci co lubią historię od 7 latka do 15 latka.. I wszyscy dostaną jakieś oceny. Za wspólnie robione projekty.
Praca na zasadzie kart pracy. Praca na zasadzie projektów.
Samodzielna praca dzieci. Niech każdy robi co chce. Do wakacji.
PRaca tych co chcą się przygotować do matury — w klasach przygotowujących do matury. Nie lubisz swojego historyka??? Idź do innej klasy ! Idź do innej Szkoły! w swoim mieście. To też pokaże KTO JEST LUBIANY I DOBRY A KTO NIE.Strajk powinien pokazać SŁABOŚCI SYSTEMU I SŁABOŚCI SŁABYCH NAUCZYCIELI.
6 strajk państwowej szkoły powinien tak wyglądać. Zatroskani rodzice niech przyjdą z dzieckiem do szkoły i pomogą mu robić projekty, skoro w domu i tak by siedzieli z nim nad pracą domową.
I Żadnych prac domowych!
Zapewniam Was, że rodzice byliby po stronie nauczycieli (no dzieci byłyby w szkole i odzyskałyby chęc do nauki choć trochę), nauczyciele po stronie dzieci bo by odpoczęli i odfrustrowali się , ci którzy są dobrzy i kochają pracę, dzieci były by wniebowzięte
Aha.. te które chciałyby grać w piłkę cały dzień, powinny grać..
Jak ktoś nie przyjdzie do końća roku na historie? Musi mieć indywidualną rozmowę z nauczycielem w cztery oczy. Nie, ja nie wiem co taki nauczyciel z takiego ancymona wyciągnie. Ale może np 2 plus.
I jeszcze oczywiście . Strajkgdzie KAŻDY uczestnik strajku wyśle opis osobistej historii do Min Edu i dlaczego jest za strajkiem, i zmianą systemu
I jeszcze – pójdziemy pod to Ministerstwo osobiście..
NO TO KIEDY TAKI STRAJK?
PRZYŁĄCZĘ SIĘ
17 kwietnia
No wiec prochu nie wymyslilam ja ani oni. Pisalam niedawno . widzicie, w Polsce mowicie , że marze, a we Francji kamizelki sa skuteczne, a nauczyciele maja odwage wymyslic CIEKAWSZY I SKUTECZNIEJSZY PROTEST. To to to wlasnie proponowalam przecież Polacy
Ps Francuzi mają tez jednak dość sensowne prawo oswiatowe, że uczyc może tylko nauczyciel obywatelstwa francuskiego i po konkretnych studiach stazach. U nas niedlugo polskiego beda uczyc imigrancji z Azji lub wschodniej granicy. Nie mam az tak wiele przeciw nim ale uwazam że nauczycielem powinien być Polak, zwlaszcza polskiego.
Przekopiuję tu też ciekawe postulaty Zosi Grudzińskiej i spółki
Ostatni tydzień był dla wielu prawdziwą lekcją rodzicielstwa i pokory. Choć jest to przykre, to lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwa. Wiele osób dopiero po tym tygodniu zrozumiało, że:
– Dzieci pomiędzy godziną 9, a 17 mają więcej energii i krzyczą głośniej niż TY!
– Nawet mając podręczniki w których niby wszystko jest napisane, ciężko jest upilnować 7 latka, żeby siedział na tyłku i się uczył!
– Trudno uczy się 1 dziecko, wyobraź sobie przepełnione klasy, 20-25… osób? Realne? Podołasz?
– Wbrew pozorom, utrzymanie dzieciaka 45 minut nawet na (wydawałoby się łatwych) zajęciach plastycznych graniczy z cudem. Rozumiesz już dlaczego nawet z takiego przedmiotu Twoje dziecko potrafi dostać uwagę?
– Tydzień wystarczy, żeby zrozumieć, że jesteśmy tylko ludźmi i nie posiadamy WSZYSTKICH kompetencji świata i WIEDZY!
– Potrzeba kilku osób o różnej wiedzy o świecie, żeby zbudować jednego człowieka.
– Okazuje się, że studia pedagogiczne przygotowują właśnie do tego – dają podstawy do radzenia sobie z tym natłokiem szaleństw.
– Byłeś kiedyś zły na to, że nauczyciel krzyknął na Twoje dziecko? Ile razy zdarzyło Ci się zezłościć na swojego potworka podczas ostatniego „tygodnia przetrwania”?
– Praca i dzieci nie idą ze sobą w parze – potrzebujemy je oddawać, żeby móc normalnie funkcjonować w naszym „dorosłym życiu”.
– Dzieci w biurze to zacny i wspaniałomyślny pomysł – ale się nie sprawdza, bo dezorganizuje. Fakt, można sobie jakoś „radzić”, ale czy chcesz tak pracować zawsze?
– Rząd nie chce pomagać nauczycielom – woli ich zniechęcać do zawodu i zachowuje się jak Janusz Cebulowy pracodawca. „To nie moja wina, to oni nie chco pracować za darmo!”
– Politycy mają „wyje-se-e” na to czy macie siłę czy nie, oni swoje dzieci wysyłają do niepublicznych szkół w których zajęcia się odbywają. Nie poczują tego co Wy, niezależnie ile by ten protest nie trwał. Przedłużanie nie spowoduje u nich jakiegoś złego samopoczucia. Po prostu nie.
– Tak się nie da żyć w dłuższej perspektywie.
– Nie, to nie nauczyciele zwariowali.
– Z całym szacunkiem, ale nauczyciele zdobyli swoją edukację ciężką pracą – bez tego nikt ich nie zatrudni. Do pracy p’osła kompetencje można mieć różne: murarz, tynkarz, ekonomia, wojsko, sadło, wazektomia.
– Komu ufasz? Ludziom, którzy przez lata żyją ze ściemniania czy może ludziom, którzy do tej pory odpowiedzialni byli za nasze dzieci – ale z przyzwoitości siedzieli cicho? Twój wybór rodzicu.”
WYBRANE POSTULATY POROZUMIENIA DLA EDUKACJI:
-
Zosia G Joanna Chołuj- ludzie zawsze będą ludźmi i nie oczekujmy, że wszyscy zgodnie z uśmiechem na ustach będą maszerować pod sztandarami. jesteś w bańce, to normalne i szczególnie wzmocnione technologią informatyczną, ale wiem, że nie sądzisz, iż wszyscy chcą zmian – a nawet jeśli zmian, to takich samych… W sondażach opinii publicznej dotyczących pracy domowej ponad 40 procent rodziców mówiło, żeby mniej, a 62 procenty krzyczały „więcej”! Więc opieranie się na nadziei wypracowania konsensu w tym zakresie jest złudne zresztą słusznie konstytucja gwarantuje rodzinie prawo do autonomii w zakresie wartości i strategii wychowania. Każdy inny system zwie się TOTALITARYZMEM. No i poza tym; ja bym nie chciała, żeby o sposobie naprawy mojego samochodu decydował konsens społeczny. Trzeba przyjąć kilka założeń, niestety jednym z nich MUSI być zaufanie ekspertom, a o to szalenie trudno w epoce w której upadła sama wartość AUTORYTETU, co oznacza nie aby się autorytety zmieniały, ale że po prostu już nie uznajemy zasadności ich istnienia. Obywatele dla Edukacji zaproponowali i przeprowadzili pilotaż metody triangulowanej która może posłużyć do organizowania OBYWATELSKIEJ POLITYKI EDUKACYJNEJ: w danej kwestii najpierw opracowanie rekomendacji eksperckich, potem debaty obywatelskie NA BAZIE TYCH INFORMACJI.Joanna Chołuj Zosia Grudzinska -to pewnie bardziej odpowiedz do pana Artura Artur W . Ja po 20 latach w szkolach roznych tez doszlam do wniosku ze musi przede wszystkim byc wolnosc dla roznego typu szkol a konsensus wewnatrz konkretnych placowek tylko, moze na poziomie gmin nie calego panstwa nawet jesli chodzi o panstwowke. Podstawa programowa w totalnie minimalnej ilosci tak bysmy czuli ze polskie dzieci znaja historie i literature i nic wiecej. Jestem w edu domowej, probuje tworzyc program dla slowianskich szkol lesnych. Chcialabym miec wolnosc w tym zakresie.. Co do postulatow w Obywatelskiej polityce to zgoda. Nie wiedzialam o nich jak pisalam moj dosc improwizowany 🙂 post z postulatamiArtur Wnuk Joanna Chołuj – A gdyby tak zrezygnować z podstawy programowej. Zostawić tylko państwowe egzaminy (ósmoklasisty i maturę) i sformułowane przez CKE wymagania. A jak kto się do nich przygotuje to już jego sprawa. Wtedy jedni będą się mogli uczyć w lesie, inni w basenie, na polu, w piwnicy 🙂 Czemu państwo ma kontrolować każdego małego Jasia czego on się uczy każdego dnia? Należałoby szkoły uczynić zwykłymi podmiotami gospodarczymi. Nawet nie wymagałbym żadnych uprawnień od nauczycieli. Wtedy MEN przestaje być potrzebny. Ze strony państwa zostaje CKE i jakiś departament w MF od bonu oświatowego. Wiemy już, że gospodarka centralnie planowana nie działa. A od oświaty z około milionem pracowników wymagamy, żeby działała i jeszcze była innowacyjna 🙂.Żeby dzieci znały historię i literaturę to niestety edukacja nie wystarczy, tu trzeba działań w sferze kultury. Zupełnie niedocenianej sferze. Tam zresztą też potrzebna jest wolność i mądre wsparcie państwa ale to już inna bajka.
Zosia Grudzińska Artur Wnuk – i wtedy wszyscy będą uczyć pod egzaminy. Posługując się „wymaganiami” CKE jak obecnie PP. Co za różnica?Joanna Chołuj Zosia Grudzińska Artur WnukArtur Wnuk – tez mysle ze czy CKE czy PP to to samo. Jestem za mini wymaganiami literatura historia polski, dla wszystkich. Dopoki jest taki wymiar PP plus ovwarowania w panstwowej ile ma byc testow, ocen i godzin przedmiotow to nic nie zmieni sie. Musi byc w panstwowce nawet luz dla nauczyciela czy stawia oceny, czy robi projekty i ile ma godzin tzn ma miec 40 etatu, jak zdolni chca miec 10h fizyki w tygodniu to niech maja. Zniesc podzial na klasy np na pol tygodnia. Generalnie idzmy w strone szkol alternatywnych, finskiego czy norweskiego systemu. Ale wymagania dla nayczycieli mega wysrubowane zeby nie kazdy chcial isc, zeby na studia byla konkurencja jak na prawo. I ostra selekcjaJoanna Chołuj Artur Wnuk co do kulturyto tak, ale tu trzeba edukowac rodzicow. Wiekszosc dzieci nie bedzie kochac np literatury jak nie wyniesie tego z domu -
-
Marianna Blockchain Kłosińska Ja bym poszla za koncepcją Johna Holta.Joanna Chołuj Marianna Blockchain Kłosińska w panstwowce? Można by, czemu nie.Joanna Chołuj nie jestem przy tym za Polska nieukow. Swoje dzieci ucze 4 jezykow i powaznie historii, ale naprawde nie kazdy musi na uniwerek. Wielu spelni sie w swietnych zawodowkach i szkolach praktycznych czy artystycznychZosia Grudzińska pamiętajcie, wszyscy entuzjaści, że edukacja publiczna musi stworzyć strukturę w której będzie możliwa różnorodność a jednocześnie wspólny pień. większość waszych wypowiedzi jest cudowna, ale ma jeden feler: patrzenie przez jednostkowe doświadczenie czy doświadczenie wąskiej grupy/
-
Marianna Blockchain Kłosińska Zosia Grudzińska od czegoś trzeba zacząć. Nie można budować struktury nie dostrzegając detali.Artur Wnuk Zosia Grudzińska a co to znaczy edukacja publiczna? Jeśli chodzi o tę organizowaną przez państwo to nie powinno jej być w ogóle. Znam specyfikę funkcjonowania rodzin z różnych grup społecznych, w tym i tych ocierających się o patologię. Myślę także o tych dzieciach.Marianna Blockchain Kłosińska Artur Wnuk o raju! Napisz więcej. Mnie ten aspekt spędza sen z oczu.Zosia Grudzińska Marianna Blockchain Kłosińska dostzrgając, ale nie zaczynając od detali.Marianna Blockchain Kłosińska Zosia Grudzińska to spór o „nic” 🙂
Póki nie zajmiesz się potrzebami (analiza potrzeb) to i tak zajmujesz się tylko abstrakcyjnymi pomysłami. Holistyczne oznacza całościowo, czyli uwzględniając zależności. Bez wiedzy na temat detali daleko nie zajedziesz. No i to praca dla zespołów turkusowych. Zaufanie.Artur Wnuk Marianna Blockchain Kłosińska, Zosia Grudzińska nie do końca wiem jak. Mam diagnozę stanu obecnego i pewne pomysły. Trzeba tu więcej niż jednej głowy. Dziś mam dzień w biegu. Jutro rozwinę temat bo to więcej pisania. Bardzo będę ciekaw Waszych opinii. -
Joanna Chołuj Zosia Grudzińska a propos detali i perspektywy – ja myślę, że jak ktos ma perspektywe tylko swoja to sie nie wypowiada za bardzo. Ja zaczelam sie wypowiadac po ponad 15 latach pracy jako nauczyciel anglista (od zlobkow do techinkow liceów), szkole specjalnej dla autystykow, po pobycie dziecka krotkim w szkole, po rozpoczeciu edu domowej, po kontaktach ze znajomymi tworzacymi szkoly prywatne- lefebrystow, demokratyczne, PBP, i po kontaktach z ruchem slowian, ktory tez chce miec radykalnie inne szkoly i KWESTIONUJE prawie wszystko w PP. Wiekszosc osob nawet nie ma swiadomosci jak roznorodne sa w Polsce potrzeby edu..
-
-
Marianna Blockchain Kłosińska Joanna Chołuj jedziesz na EUDEC? Marzę żeby przyjść na Twój warsztat na ten temat.
-
Joanna Chołuj Marianna Blockchain Kłosińska mysle o tym…Joanna Chołuj Artur Wnuk tez chetnie sie dowiem czegoś wiecej. Caly czas nie moge dojsc do ladu z koncepcjami – klas integracyjnych i szkol specjalnych, tzn szkolnych osrodkow spoleczno wychowawczych.. Tak źle i tak niedobrze. I jak w ogole mialyby te dzieci nie mieć wsparcia od panstwa? Poziom świadomości edukacyjnej ich rodziców… Echh
-
Zosia Grudzińska Joanna Chołuj doceniam bogactwo własnych doświadczeń. Mogłabym skontrować moimi, ale nie o to chodzi. trzeba te – mimo wszystko nadal jednostkowe – perspektywy korelować, syntetyzować, analizować – jeśli chce się budować strukturę na poziomie szerszym niż indywidualny. Mocą edukacji alternatywnych jest możliwość budowania opcji odpowiadających potrzebom danego kontekstu. Jak byłam w 2005 na IDEC w Berlinie, przez tydzień słuchałam ludzi z różnych szkół z całego świata, rozmawialiśmy, w gronach od kilkuosobowych do AGM-u – to było widać. Potem pracowałam w Windsor School, ale też odwiedzałam inne i gorąco wspieram możliwość kreowania środowiska dla „tu-i-teraz”. Z drugiej strony właśnie po tamtym IDEC-u podjęłam decyzję, że będę działać na polu inicjowania zmian w edukacji mainstream, która przecież też zasluguje na opiekę i uwazność. uczę się od dziesięciu lat, jak budować politykę edukacyjną na skalę krajową. Cholernie trudne właśnie dlatego, że nie zawsze się da uwzględniać jednostkowe perspektywy, przynajmniej w bezpośrednim przełożeniu 1:1. Bo one bywają w kontrapunkcie do innych. Więc tak się często narażam ludziom, którzy oczekują natychmiastowego poparcia dla ich potrzeb. To było boleśnie widać w radiowych debatach Trójki przed tzw. reformą” – dzwoni pan i mówi należy zlikwidować gimnazja bo w szkole mojej córki nauczycielka stawia same jedynki”. I ja tego pana rozumiem . ale czy to jest przesłanka do likwidacji gimnazjów? itp. itd…
-
Marianna Blockchain Kłosińska Czyli Zosiu Ty byś potrzebowała, żeby zobaczyć jak może funkcjonować całe społeczeństwo w obrębie edukacji uzyskując adekwatne wsparcie od państwa. Tak?
Niezależnie od tego jak wyglądają jednostkowe potrzeby. Chodzi o taki system, który będzie w stanie wszelkie potrzeby uwzględnić. Tak? -
Zosia Grudzińska Marianna Blockchain Kłosińska nie zobaczyć, tylko wypracować. opierając się na 1/szeroko zakrojonych badaniach edu oraz psych; 2/korzystając z konsultacji od autorów innych, dobrze funkcjonujących modeli (konsultacji a nie dyktatu, rzecz jasna, wiem co to różnice kulturowe); 3/na poziomie propozycji wyjaśniając interesariuszom, aby nie popełnić błędu „odgórnego paternalizmu”, który dobrze wypunktował Przemek Sadura analizując klęski poprzednich „reform”… wreszcie 4/uzgadniając rozwiązania DO PILOTAŻU i powtórnej analizy . jak widzisz proces długi. ale uczciwy. jak mówią, w jeden dzień Rzymu nie zbudowano.
Artur Wnuk Zosia G Różnica pomiędzy systemem z wymaganiami CKE a obecnym jest taka, że nikt nie dyktowałby: jak się uczyć, kiedy, ile czasu, w jakim tempie, czy w szkole, czy w domu, czy u cioci, z jakich książek, od jakich nauczycieli. Ci co zdają egzamin otrzymują bon na dalszą naukę w szkole średniej lub na studiach.Artur Wnuk W kwestii sebiksów :-Problem z trudnymi środowiskami sprowadza się do konfliktu, który może zaistnieć pomiędzy poszanowaniem wolności rodziny a dobrem dziecka. Jako społeczność w pewnej mierze wszyscy odpowiadamy za dobro każdego dziecka (np składamy się w podatkach na jego wykształcenie). Niestety zinstytucjonalizowanie tej troski samo w sobie potrafi być źródłem patologii. Obecne rozwiązania niczego nie rozwiązują poza uspokojeniem sumienia. Jako społeczeństwo czujemy się komfortowo, skoro zmusiliśmy dziecko ze środowiska gdzie nie ceni się zdobywania wiedzy do uczęszczania do szkół przez lat 18. W tym czasie taki młody człowiek skutecznie utrudnia, czasami w sposób skrajny, pracę nauczycielom i możliwość nauki swoim kolegom. Jest przy tym źródłem demoralizacji dla pozostałych uczniów. Po tak długim okresie edukacji zwykle pozostaje funkcjonalnym analfabetą a kontakty ze szkołą utwierdzają go w przekonaniu, że jest wyrzutkiem społecznym. Jakże więc pomóc, przy proponowanych zmianach w oświacie, tym dzieciom, których rodzice i często one same nie są zainteresowane edukacją? Nadzieję pokładam tu w lokalnych organizacjach społecznych, które starały by się przyciągnąć takie dzieci do prowadzonych przez siebie placówek z możliwością sądowego przejęcia kontroli nad bonem edukacyjnym, który nie jest realizowany przez rodzica. Liczę też na rozwój drobnego szkolnictwa zawodowego. Możliwość zdobycia zawodu i wykonywania pracy jest silnym czynnikiem kształtującym postawy młodych ludzi. W gestii państwa pozostawiłbym szkolnictwo dla dorosłych, tak by każdy miał możliwość uzupełnienia wykształcenia.
Zosia Grudzińska Artur Wnuk ha ha ha. Iluzja. Dwadzieścia lat penetruję system więc widzę iluzję. Mamy podobne a nawet pewnie niemal identyczne intencje. Można by rozważać kierunek wyrzucenia całego systemu egzaminów poza szkoły, właśnie do OKE, ale najpierw trzeba powierzyć zadania opracowania standardów (czyli punktu wyjścia do programów przygotowujących do egzaminów zewnętrznych) organowi zawieszonemu wyżej i poza sterowaniem politycznym (CKE I OKE zatrudniają urzędników państwowych, podległych sterowaniu politycznemu, niestety…) . Rekomendacja stworzenia komisji (KEN? jak zwał, tak zwał, mniejsza o etykietki, grunt żeby złożona była nie tylko z profesorów uczelni i żeby nie była zależna od MEN ale wyżej umocowana – patrz chociażby rekomendacje z Raportu Zespołu Parlamentarnego ds Przyszłości Edukacji http://obywateledlaedukacji.org/…/mape-drogowa-czyli…/
albo postulaty z III Kongresu Edukacji http://obywateledlaedukacji.org/porozumienie/ i dopiero na tej podstawie standardy egzaminacyjne, które jeszcze idealnie byłoby, gdyby były konsultowane ze szkołami do których dany egzamin ma otwierać drogę – byłby wtedy zarówno końcowy, jak i wstępny. NO I WTEDY DOPIERO JEST TO EGZAMIN DOBROWOLNY. wtedy szkoła może funkcjonować np tak: przed południem praca ze wszystkimi choćby w zespołach zainteresowań, realizacja projektów, artystycznych, badawczych, społecznych itp. a po obiadku kursy przygotowujące do egzaminów….. TO MOJE MARZENIE…
-
Artur Wnuk 🙂 apolityczne komisje to dopiero jest iluzja. Coś takiego nie występuje w przyrodzie. Ale już się wczytuję…
-
Zosia Grudzińska Artur Wnuk kwestia dzieci ze środowisk nie ceniących wartości edukacji – hm, izolować? znowu: rozumiem intencje i znam trudności – kilkanaście lat pracowałam w szkole gdzie część uczniów stanowiły dzieci z wiosek po-PGR, 100% bezrobocia, 110% zasiłków, 90% alkoholizmu itp… ale tworzenie oddzielnej ścieżki to okrutne segregowanie. to trzeba inaczej. nie mam patentu ale trzeba by nad tym usiąść Z MIŁOŚCIĄ.
-
Zosia Grudzińska Artur Wnuk Zespoły eksperckie nie są iluzją. Tym bardziej, że kadencyjność trzeba by zrobić np. sześć lat z wymianą części co dwa lata. w składzie poza ekspertami: nauczyciele, uczniowie/studenci, KONIECZNIE psychologowie rozwoju i psychologii uczenia się itp. W rekomendacjach jest nieco bardziej szczegółowo.
-
Artur Wnuk Ale wtedy każdy będzie miał osobną ścieżkę. I każdy kto zechce będzie mógł iść do szkoły. Nawet jeśli zrobi to wbrew rodzicom otrzyma pomoc. Ale musi chcieć. Nie da się uszczęśliwiać ludzi na siłę. To nie działa.
-
Zosia Grudzińska Artur Wnuk a ci co nie zechcą ? takich będzie wielu. I potem to my, beztroscy liberałowie którzy dorastali ze wsparciem rodzinnym, będziemy temu winni. ja to naprawdę w swoim sumieniu solidnie przerabiałam, dwadzieścia lat temu byłam przeciwna obowiązkowi szkolnemu. W trakcie pracy z tymi dzieciakami z wiosek przejrzałam na oczy.
-
Zosia Grudzińska wielki temat, LIKWIDOWANIE NIERÓWNOŚCI SPOŁECZNYCH.
-
Artur Wnuk No tak, ale w tym raporcie jest napisane, że nadal ma szkoły prowadzić państwo za pośrednictwem samorządów tylko ma to robić tak, żeby było dobrze 🙂 To nie to. A co do nierówności czyli różnic to są one nie do zlikwidowania. Społeczeństwo powinno jednak dbać by każda grupa społeczna mogła w odpowiednim stopniu zaspakajać swoje podstawowe potrzeby i by możliwy był przepływ pomiędzy grupami. W tym właśnie celu wykazujemy się społeczną solidarnością, przejawiającą się np. fundowaniem edukacji wszystkim dzieciom. Wolność jest czymś realnym, równość jedynie ułudą 🙂Zosia Grudzińska Artur Wnuk „prowadzić dobrze” to nie jest to? Hm.przepraszam, ale to naprawdę jest strasznie oderwane od rzeczywistości większości ludzi na świecie. równość jest wartością do której trzeba dążyć i nie jest iluzją (nie oznacza „identyczności”, proszę od razu zwracać uwagę na definicje, bo są tu kluczowe). No i proszę o zarysowanie systemu, który by lepiej funkcjonował od tego, nad którym rozmyślali analitycy z zespołu parlamentarnego… może coś się da włączyć do proponowanegj mapy drogowej?Artur Wnuk„prowadzić dobrze” Nie. Bo się nie da. Bo system jest tak skonstruowany, że przekładając każdy pomysł na szkolną praktykę zrobi z niego karykaturę. Tak jak gospodarka centralnie sterowana nie działała tak i oświata centralnie sterowana działać nie będzie. Ja wiem, że to trudno sobie wyobrazić bo my nie znamy innego świata, bez państwowej szkoły. Pamiętam pewną zagubioną panią, która w czasach zmiany narzekała w sklepie „jak to teraz będzie? Ceny w każdym sklepie inne. I co ? Teraz mam jeździć po mieście i szukać gdzie taniej?”. Przyzwyczajenie jest drugą naturą. Już równość wobec prawa jest niesłychanie trudna do zrealizowania choć warto o ten rodzaj równości zabiegać. Równość społeczna jest nie do zrealizowania o ile nie zastosuje się przemocy i zlikwiduje wolność. W mojej wizji 🙂 oświaty, państwo realizuje konstytucyjny zapis o zapewnieniu wszystkim dostępu do edukacji poprzez bon oświatowy. Wyobrażam go sobie jako rodzaj konta, z którego pokrywane byłyby kwalifikowane wydatki na edukację. Dysponentem bonu byliby rodzice.Zlikwidowałbym wszelkie regulacje dotyczące zakładania i prowadzenia szkól a także wymagania formalne wobec nauczycieli w tym ze szczególną lubością tzw. uprawnienia pedagogiczne. Szkoły stałyby się zwykłym podmiotem prawa gospodarczego. A ponieważ nie byłyby ograniczone podstawą programową ani żadnymi wymogami formalnymi, uczyłyby jak chciały i jak podobałoby się rodzicom. Mogłyby więc powstać szkoły przypominające zupełnie obecne. Albo szkoły rozproszone, np. świetny polonista zakładałby szkołę literatury, a matematyk matematyki. Niestety nie ma w takim systemie potrzeby utrzymywania MEN ;-(Artur Wnuk I jeszcze, zostali eksperci… wtedy wszyscy eksperci doradzający różnym ciałom będą mogli się sprawdzić w praktyce i utworzyć wzorowe placówki edukacyjne, które inni będą podziwiali i kopiowali 🙂
-
Joanna Chołuj Artur Wnuk tez bym stawiala na dzialalnosc gminna, w Otwocku bylo Ognisko Dziadka, obok tego zawsze harcerze i ruch katolicki swiatlo-zycie. Co by nie mowic te organizacje dosc skutecznie przyciagaly kiedys takie dzieci. Wiem z czasow gdy w nich bylam 20 lat temu. Nie wiem jak jest dzisJoanna Chołuj Artur Wnuk ja tez nie wierze w rownosc. Pracowalam z klasami integracyjnymi i w SOSW z dziecmi aspolecznymi i z autystykami. Moze to okrutne albo pozbawiajace zludzen ale dzieci autystyczne lepiej sie rozwijaja jak maja mala klase i sa z im podobnymi, podobnie wolalam uczyc cala klase 20 dzieci z polowa chlopakow co mieli po kilka lat powtorek klas, byli agresywni palili pili i ogolnie byli dda i ddd – moglismy jasno ustalic zasady i panowal wzajemny szacunek i poziom tez mozna bylo latwiej ustalic a zaden prymus im nie obnizal dodatkowi poxiomu poczucia wl wartosci. Swietnie mi sie z nimi pracowalo. Tak samo wolalam cala klase 30 chlopa w technikum niz integracyjne gdzie pozornie jest 2 z orzeczeniami a de facto srednio 8 z problemami , plus kilka naprawde uzdolnionych, ktore chca pomoc ale przezywaja frustracje taka jak nauczyciel. Efekt – lekcje trudno przeprowadzic nawet super ciekawa..
-
Joanna Chołuj Artur Wnuk znamy taki swiat. Tak bylo wszedzie przed pruska szkola. Kiedys zawsze byly szkoly przykoscielne a potem praktyka u majstra, a klasa srednia i wyzsza nauczanie domowe i szkoly prywatne. Ja tam nie uwazam, zeby ci zdroworozsadkowi chlopi co nam zachowali kulture folklor obyczaje slowianskie byli tacy glupi i zacofani..Zosia Grudzińska Joanna Chołuj równość nie oznacza tzw. „integracja szkolna”. Równość oznacza zrównanie DOSTĘPU – zrównanie możliwości – zrównanie szans. Realizuje się ją różnorodnymi środkami. Ludzie, zrozumcie to wreszcie, ręce opadają – od ilu lat trzeba to tłumaczyć?Joanna Chołuj Zosia Grudzińska ja muszę na przykladzie. gdzie jest przyklad takiego systemu na swiecie?Zosia Grudzińska Joanna Chołuj no chyba jednak niestety nie ma. w tym problem. możemy tworzyć modele. tworzymy? ja chętnie, zapraszam do nasiadówki. bo ja też wolę na przykładzie…Joanna Chołuj Zosia Grudzińska jestem za, zaprośmy innych. OStatnio kręciłam się głownie w swoim kręgu, można porozmawiać szerzej.\……………………………………………………………………………………………..
Ponadto przesyłam linki do artykułów i blogów innych osób :
https://dzisiaj.net.pl/1uczniowie-beda-zadowoleni-nauczyciele-zapowiadaja-nowa-forme-walki/?fbclid=IwAR1m8pL1aVfocXZ4UsTnF-IeaHc3ZrPv7pcYaCAT5UzutmduQ5uYyU6pcn0