PRZYJEMNOŚĆ ŻYCIA

Życie jest krótkie
Tak, mamy ogromną ilość wcieleń i możliwości. Ale w danym konkretnym wcieleniu jesteśmy tylko raz. Nic nie powtarza się dokładnie w taki sam sposób.
Weszłam w to życie, żeby doznać poczucia odrzucenia. By przeżyć dziecinstwo w odcieciu od prawdziwej bezwarunkowej miłości, odcieciu od pełnej akceptacji i zrozumienia.
Nie. Nikt mi nie robił krzywdy bezpośrednio. (Do 13 roku życia ) …
Krzywdą były uzależnieniowe i współuzależnieniowe schematy moich rodziców. Dodatkowo pogłębiały to wdruki i stereotypy w naszej rodzinie oraz specyficzna moja aura i aura moich rodziców. Wszyscy troje jesteśmy nieco odcięci aurą od ludzi. To specyficzna aura która tworzy dystans bo tak naprawdę ma bardzo mocne oddziaływanie na ludzi. Nawet bez toksycznych schematów jest to niełatwe.
Uciekłam. Pół życia uciekałam.
W świat duchowości i kreacji gdzie zaprowadziła mnie moja dusza i moja bardzo religijna babka. Nie miałam jej za zle. Dziś też nie. Wszystko co pojawia się w naszym życiu jest po coś.
Bezsensem jest się na to złościć.
Babka przez kościół katolicki tak naprawdę pierwsza połączyła mnie z prawdziwą duchowością pierwotnej filozofii przyrody.
Ten drewniany kościół. Te godzinki w blaskach świec. Te zawodzące organy. Te roraty. Szeptane różańce. Te procesje. To zakreślanie słowiańskich kręgów w prawo i odcinanie od astralnych mocy dźwiękiem dzwonów. Ten blask na twarzy Częstochowskiej czarnej Madonny. Tej Kali. Tej Łady.
Moje późniejsze modlitwy i wizję w czasie adoracji. Moje uniesienia gdy śpiewałam psalmy drżącymi rękami trzymając mikrofon.
Całe to moje długoletnie poświęcenie kobiece i dziewicze, dla ojca , dla innych, dla tych dziewcząt którym prawilam o niepokalanej, dla tych chłopców co mieli ochotę mnie dotknąć ale nie mieli śmiałości.
Gdzie było wtedy moje ciało?
No cóż , do około 8 roku życia moja dusza umysł i ciało było w pełni w sztuce , przyjemności życia, codziennych kreatywnych zabawach, jedzeniu brzoskwiń tak by sok ściekał po rękach i zlizywaniu tego soku z dłoni.. w jedzeniu dzikich jabłek prosto z drzewa, chodzeniu po drzewach i chodzeniu boso całe lato, w zabawach w chowanego w trawie półmetrowej bo nikt nie kosił i w skokach w stosy siana w stodole..
Potem umysł zaczynał być coraz bardziej analityczny i w momencie słuchania księdza i siostry na religii, a nawet gdy już uczyłam tej doktryny i filozofii – miałam polemikę w głowie.
Brnelam tak przez życie od 7 do ok 17 roku życia.
Gorzej było z ciałem.
Od 8 roku życia coraz bardziej chowałam się w swojej dziupli, długich spódnicach, cichym głosie i unikaniu wszelkich większych spotkań. Na imprezy nie chodziłam. Z wf miałam zwolnienie.
Z podstawówki pamiętam tylko pierwszy dzień szkoły. Z liceum pamiętam głównie jakąś wycieczkę w góry , matematyczkę która obrzydzila mi matematykę i była obrazą dla umysłu logicznego, oraz mature na której polonistka kazała mi zmienić temat po godzinie pisania na „ten którego nikt nie pisze”. Zmieniłam. Trochę zła. Ale co za różnica, mogłam napisać na kazdy.
Byłam w swoim świecie. I ten świat mnie chronił ale też coraz bardziej się w nim dusiłam. Dusił się mój umysł który na wszystko i wszystkich się wkurwial ale język nie umiał mówić Nie.
Dusił się umysł który czuł już moc osobowości i miał ochotę wykrzyczeć – odpierdolcie się wszyscy ode mnie z tymi waszymi zakazami, przykazaniami, doktrynami , ksiedzami , guru oraz rolami i zadaniami dla grzecznych panienek. I dajcie mi wreszcie kurwa działać, robić swoje, myśleć po swojemu, żyć po swojemu i robić to co chce i jak chce…
A jednak Nie. Nic takiego nie mówiłam. Gdy przychodził wkurw na te nakazy żądania i prośby zaczynałam wrzeszczeć jak wariatka histeryzować i trzaskać drzwiami a potem robilam co chcieli i potem biegłam do lasu i biegałam tak do skutku aż wkurw mijał.
Biegałam w dzień, w nocy, w gorącu, w śniegu.. gdy miałam prawo jazdy wsiadałam w samochód i jechałam przed siebie aż trafiałam na jeszcze bardziej oddalony las gdzieś można było wykrzyczeć siebie.
Nadal to robię. Bo wkurw będzie zawsze co jakiś czas. A ludzie mówią – gdzie ty? A mężczyźni – sama?
A z kimże ?
Z kim ma iść czarownica do lasu jak nie z sobą sama. I kiedy nie jest najlepiej jak nocą?
Nauczyłam się tylko pisać kartki.
Nikogo nie pytam o nic.
Informuję. To ludzi uspokaja.
Bywało jednak i tak że mówiłam jedno a robiłam swoje. Umialam zrobić dobre wrażenie a potem czytać książki pod ławką, i kłamać gdzie jadę oraz jechać zupełnie gdzie indziej.
Nikt nie wiedział kim naprawdę jestem
Ja też nie.
Dopiero zaczynałam to czuć
Dusiło się moje serce które już dawno czuło że …nie wie co czuje…nie wie w czym jest i czym jest.
Myśli nie dawało się złożyć w sensowną całość i powiązać z chaosem uczuć. A ciało odkąd zaczęto je przemocą wciskać w kobiecosc przez hormony co miały wywołać cykle , miesiączki i owulacje – też nie było moje.
Od 18 roku życia czułam że po prostu nie istnieję. Jestem pokawalkowanym istnieniem i czarnym chaosem.
Przetrwałam tak do 23 roku życia w odcieciu od siebie, ciała, coraz mocniejszym blokowaniu wszelkiej przyjemności odczuwania życia , i uciekaniu w naukę..
Jednak właśnie ta nauka oraz to, jak mocno filozofia i nauka była zawsze zakorzeniona w mojej duszy …i ciele prowadziła mnie przez coraz większą przyjemność słuchania muzyki i melodii języków ku nieposkromionej chęci usłyszenia tych melodii z ust obcych, za granicą.
Wtedy zaczęłam uczyć się francuskiego z taką intensywnością że po niecałych 3 latach mogłam mówić prawie biegle i …wyjechałam do Francji.
Francja otworzyła mi ciało. Połączyła z umysłem i sercem.
Nie nie. Daleko było do wyleczenia.
Ale to był początek.
To były też pierwsze zejścia na dno..
Tak intensywnie chciałam się bowiem przebić przez zablokowane czakry….
Potrzebowałam natłoku uczuć i bardzo intensywnych wrażeń…
I dużo dużo wolności.
I dużo dużo czasu.
Ale do dziś pamiętam zapach pól lawendy. I tymianku na łąkach zwanych garrigues. I muzykę w brzuchu na imprezach techno.
I dotyk morskiej wody.
I zabrało mi to jeszcze kilkanaście lat… Wracanie do siebie. Odnalezienie siebie kobiety. Zgodę na bycie kobietą. Zgodę na płodność. Zgodę na cykle. Zgodę na piękno. Zgodę na komplementy. Zgodę na spojrzenie. Zgodę na przyjemność dotyku.
Ale nawet jeszcze 5 lat temu po tylu wędrówkach i meadrach wracania do siebie , nie rozumiałam że dopiero jak mój własny dotyk na mojej własnej skórze, dotyk wcale nie seksualny a jednak zmysłowy, da mi rzeczywista przyjemność – dopiero będzie ta podróż zakończona…
Lub prawie zakończona…
Mówicie..tęsknię …kocham.. a ja najbardziej tęsknię po całym dniu pracy – za spojrzeniem w lustro, dotykiem swoich własnych rąk na swojej własnej skórze gdy zdejmuje ubranie, gdy kładę krem na twarzy…
I tęsknię często w ciągu dnia a mój umysł ulatuje daleko i skupia się mocno dlatego tyle razy wołam go z powrotem do serca i ciała robiąc czasem kilkanaście filmików w ciągu dnia.
Nie jestem ekshibicjonistka. Nie jestem próżna.
Jestem kobietą. W pełni kobieta. Jestem życiem.
Bujam w obłokach a potem dotykam się, i wracam do siebie. A innym razem wchodzę w sztukę głęboko. Zapadam się w niej. Schodzę do podziemi. Jestem z chaosem swoich doznań. Jestem oglądam je, całuję je a potem zostawiam i znów wracam do ciała.
I tak kilka kilkanaście razy dziennie wędruje ..nie myśląc o tym co robię. Prowadzi intuicja. Umysł serce ciało. Umysł serce ciało.
Czy potrzebuję świata? Tak. Nawet wszechświata. Nie funkcjonuję dobrze bez ludzi. Jestem im niezbędna i oni są mi niezbędni.
Ale baterie ładuję sama.
Czy potrzebuję mężczyzny? Tak. Bardzo. 12 w dniu urodzenia to przeznaczenie bycia zarówno mocno że sobą jak i w związku.
Ale…jeśli nie jestem autentycznie sobą i mężczyzna nie akceptuje mnie gdy jestem autentycznie sobą – związek się nie uda.
Ciało to nie tylko kontakt z sobą, przyjemność życia i związek.
To także materia finanse i poczucie bezpieczeństwa. To mam do odbudowania po raz kolejny w życiu.
I dlatego związek musi poczekać.
Czy można inaczej? Oczywiście można. Można zaufać całkowicie mężczyźnie w tej kwestii.
Ale to nie moje przeznaczenie 🙂
KREATYWNE-TERAPEUTYCZNE KRĘGI dla KOBIET
KREATIVE-THERAPEUTIC CIRCLES for WOMEN
KSIĄŻKI – KREATYWNIE & KLAROWNIE
BOOKS – KREATIVE & KLEAR
TWÓRCZOŚĆ PROZATORSKA I POETYCKA https://joannacholuj.pl/pisze-2
GRUPA DLA KOBIET ODZYSKUJĘ PEŁNIĘ KOBIECOŚCI
GROUP FOR WOMEN i REGAIN FULL FEMINITY
O JĘZYKU POLSKIM I GRAMATYCE