PISAĆ CZY NIE PISAĆ OTO JEST PYTANIE.
TROCHĘ JASNOŚCI I PRAWDY. O MNIE. I MAM NADZIEJĘ, ŻE TO OSTATNI TAK DŁUGI ARTYKUŁ NA FB.
I NA PEWNO OSTATNI W TAKIM TONIE KTÓRY BARDZO OBNIŻA MI WIBRACJE.
GODZINA 00.55
translation Facebook
Kocham Polskę Kocham Polaków
Nienawidzę Polski Nienawidzę Polaków
Mam prawo. Mamy te same geny i to samo miejsce bytowania.
I w ogóle mam prawo. I wiele wiele powodów po temu.
Ale macie rację. Zbliża się. Zbliża się wielkimi krokami ten czas, gdy zmuszę się do całkowitej ciszy. To kiedys musi nastapić. Świat polski bardzo silnie mnie do tego zmusza. Coraz silniej.
Absolutnie nie bez powodu wysłałam ostatnio obrazek o ostracyzmie I obrazek o przypierdalaniu się do literówek.
Ja wiem kim jestem. Ja wiem co mam do powiedzenia. Ja wiem co ja wiem. Ja wiem jaką mam dharmę. Ja wiem do kogo ona jest kierowana. Znam swoje wady. Znam swoje zalety.
Kocham pisać. Kocham dyskusje. A najbardziej wtedy, gdy wchodzi w grę pisanie. Czyli dyskusje online, dyskusje na forum. Mniej w realności, ale też uwielbiam.
I jestem w tym dobra. Bardzo dobra. Oczywiście nadal jestem kobietą. To też tworzy coś, co jednych mocno przyciąga, innych fascynuje, jeszcze innych odrzuca, ale zwykle I tak z daleka obserwują – co to za dziwaczka taka… I nie znikają całkowicie. Zaglądają…
Jestem świetna w pisaniu. Na komputerze piszę bezwzrokowo od dwudziestu lat. Na komputerze piszę w wordzie, żeby mi artykuł nie ginął tak jak online, gdzie strona często się zamyka I cały wytwór przepada.
Niestety wtedy również powstają te długie artykuły. Można by powiedzieć ZA DŁUGIE. Tak. One są za długie. One są za długie dla doby internetu, one są za długie dla obecnych leniwych odbiorców, one są za długie jak na facebooki, komentarze, grupy, instragramy…
Ale one są – wyczerpujące, wciągające, pokazujący wszystko, o czym myśleliście, a nie wiedzieliście, że myślicie, I uwzględniające wszystkie aspekty, których zazwyczaj nie mieliście czasu I ochoty uwzględnić.
NA komputerze mam polskie znaki. To łatwe. Na komputerze piszę około 40 minut artykuł I drugie tyle mogłabym poprawiać. Ale od jakiegoś czasu tego nie robię.
Od jakiegoś czasu – bo nie było tak zawsze – piszę też artykuły na fb oraz komentarze u siebie I na grupach – tylko na smartfonie. Smartfon nie ułatwia pisowni polskich znaków. Zwłaszcza, jak myśli się tak szybko I gładko jak ja – I każde zwolnienie, żeby wstawić polski znak w rzeczywistości utrudnia przepływ myśli. Tak jest u mnie. Zakładam, że nie każdy myśli tak szybko jak ja I nie każdemu obrazy I słowa przychodzą tak szybko I gładko. Tak. To oznacza również pewien spontan I chaos.
To oznacza, że gdy pisze długi artykuł, to potem go redaguję – wtedy jednak wrzucam też na bloga. Bo za dużo czasu na niego poświeciłam.
Piszę TEŻ ostatnio praktycznie TYLKO na smartfonie – ŻEBY PRZESTAĆ PISAĆ. ŻEBY SIĘ WYCISZAĆ I ODCHODZIĆ OD WAS.
TO JEST DLA MNIE TRUDNE, BO KOCHAM POLAKÓW, KOCHAM POLSKĘ, I LUBIĘ UDZIELAĆ SIĘ W DYSKUSJI.
Ale wszystko, wszędzie mówi mi NIE RÓB TEGO.
Komputery mi się psują.
Ludzie się odsuwają.
Cały projekt nie ma żadnego odbioru. Tym bardziej, gdy myślałam, że kieruję go do Polaków.
Subskrypcji jest mało.
Wyświetleń filmów nie ma wcale prawie.
Polubień na fb jest coraz mniej.
Nie ma nikogo, kto by w jakikolwiek sposób utrzymywał ze mną kontakt z ludzi ze środowiska alternatywnego albo w jakikolwiek sposób mi pomagał, czy wspierał choćby mentalnie emocjonalnie czy duchowo.
Gdy zaczęłam robić projekt bardziej konkretnie, i MNIEJ DYSKUTOWAĆ, ludzi zrobiło się jeszcze mnie.
Jak powiedziałam, że nie mogę tyle rozmawiać, udzielać rad, konsultacji bezpłatnie ale chętnie płatnie.. wszyscy znikli.
Właściwie ZANIM JA SIĘ ZACZĘŁAM ODSUWAĆ OD POLSKI ROZUMIEJĄC, ŻE NIE DO NIEJ POWINNAM COKOLWIEK KIEROWAĆ, TO POLSKA ZACZĘŁA SIĘ ODE MNIE ODSUWAĆ.
Mam sobie wmówić, że ktoś nie czyta moich artykułów bo są za długie?
Mam sobie wmówić, że ktoś nie ogląda moich filmów bo są … za długie? Zbyt skomplikowane? Jestem zbyt ładna (kanał JCLady ) ? Jestem za brzydka ( kanał Okiem Matki Słowianki)
Nie mówię (tylko) po polsku? Mówię w kilku językach? Robię short filmy po angielsku? Wtrącam okay I używam słowa “weekend”?
To co mowię jest zbyt holistyczne, zbyt ugólniające? Popełniam błedy?
Coś jest ze mną nie tak bo miałam dwa małżenstwa? dwa rozwody? mam edukację domową?
Za bardzo wydaje się że na wszystkim się znam?
TAK.
Życie mnie zmusiło, żeby na wielu rzeczach się znać, bo nie miałam wyjścia. Życie zmusiło mnie do katorżniczej pracy i poświęcania się, bo nie miałam wyjścia.
Życie mi niczego nie ułatwiało, więc sama dochodziłam do wszystkiego sama i miałam dziki pęd do wiedzy.
Miałam trudne życie. Czy przy każdym artykule mam wyjaśniać swoje życie? haha..
NIE . TO NIE O TO CHODZI.
JA TU PO PROSTU NIE PASUJĘ.
Za dużo o Was wiem. ZA dużo o Polsce wiem. Za dużo mnie denerwuje. Za dużo Was denerwuję.
I ogólnie jest Za bardzo.
TAK? NO TAK CZY NIE?
NIE . To wszystko jest “przypierdalanie się do literówki”
Wszyscy robią błędy. Wiele osób wie duuużo mniej ode mnie. Wiele osób wkłada dużo mniej pracy w każdy film I artykuł. Wiele osób ma o niebo mniej do powiedzenia a jednak mówi.
Wiele osób jest mocno dziwnych.
Wiele osób ma trudną sytuację życiową, jest inwalidą, albo ma nieuleczalnie chore dziecko. Ok. Ja mam zwielokrotnioną ilość utrudniej ale .. .jednak… NIE.
Ja po prostu nie mam żadnej energii, by tu mówić, ani żadnej wzajemności I wdzięczności ani pomocy, współpracy uczciwej I wsparcia.
Pół roku temu, na prośbę kilku znajomych powiedziałam – DOBRZE. SPRAWDŹMY.
I zaczęłam jednak znów pisać na FB głównej stronie. Pisałam znów tylko po polsku licząc na tlumaczenia facebooka dla obcokrajowców, wrzucałam filmy do grup słowiańskich I językoznawczych. Słuchałam, co mają mi do zaproponowania Polacy, jaką współpracę, jakie projekty… Poszłam zrobić audycję z Eddim Sławianinem. Wszędzie przekonywano mnie, że mam współpracować, to co mówię jest wspaniałe I zajmujące, pomogą mi, znajdą się sposoby itd itp itd itp…
Efekt. Taki jak mówiłam wcześniej ŻE BĘDZIE.
Zero.
Nie. Ja nie mam absolutnie żadnej dharmy w Polsce I dla Polaków. Tak. Ja mam zrobić to straszne męczące dzieło tej gramatyki. Mam zrobić od A do Z bo na tę chwilę NIKT tego nie zrobi, I jeszcze długo nie zrobi. A ja mogę to zrobić.
Bo mogę. Bo umiem. Bo nie skupiam się na jednej sprawie dokładnie tylko umiem ogarnąć całość I porzucić na początku szczegóły. Znam te tematy od podszewki. Jestem w kontakcie z Przewodnikami I mam przekazy. Jestem stąd. Jestem z Ariów. Przypomina mi się, kojarzy mi się, pasuje mi. Czuję to. Jestem pracoholiczką. Jestem niezłomna. Jestem wytrwała. ZAWSZE OSIĄGAM TO CO POSTANOWIĘ. Najwyżej trwa to długo. No I jestem świrem już na wyjściu, jestem niezrozumiana I nie mam tu być, wiec tak naprawdę nic nie tracę robiąc sobie wrogów, napotykając ludzi, którzy mnie nienawidzą, hejtują, pukają się w czoło. Robię swoje nie za bardzo patrząc na odzew. Jestem ideowcem. Jestem pewna siebie. Jak już dochodzę do pewnej znajomości tematu I wchodzę na pewną ścieżkę wizjonerstwa to jestem bardzo pewna siebie. Nawet jak błądzę. Nawet jak się mylę. Tylko mówię – okey. Inni to poprawią.
Bo…
Usłyszałam od Nich – tylko nie rób ZA DOBRZE. Nie ZA DOKŁADNIE.
Ma być dobrze, ale nie za dokładnie. Bo ja z tego właściwie nic nie będę miała. To jest dla potomności I żeby bylo zrobione. Cala gramatyka jest po to, by był taki gotowiec na którym za iles lat będą pracować naukowcy. Będą się inspirować ludzie odkrywający MOC języka.
Ale ja nie mam tu nic wiecej do zrobienia.
Muszę wiec wyciszać swoją pasję pisania – I robię to tak, że pisze na tym smarfonie, który mnie hamuje. I ciągle dostaję uwagi, że robię błędy I piszę bez polskich znaków I piszę “weekend”
Że ignoruję.
Że jestem zarozumiała.
Że nie chce mi się.
Że jestem śliczna ale…
Że wszystkie rozumy pozjadałam.
Że nie umiem wytłumaczyć.
Że on umie. Ten umie. Tamten umie.
Że nie mam oglądalności. Więc na pewno coś robię źle.
A on ma . I tamta ma.
I to na pewno nie jest związane z byciem kobietą.
I w ogóle byciem mną.
No nie. Po prostu COŚ robię źle.
Ciekawe co …
Ciekawe że przez tyle lat nikt mi nie powiedział CO
Ludzie….
Ha haha .. no tak.
A JA…
Piszę szybko. Bo piszę na smartfonie. Bo nie mam czasu. Bo albo piszę tak albo nie piszę wcale. A czasem jednak warto powiedzieć kilka słów tu I tam. Choć może powoli już przestaje być WARTO.
Na pewno będzie to jakaś strata… Jakaś, bo nie ma drugiej takiej osoby w Polsce jak ja.
NIE MA.
Ale jest oczywiście mnóstwo osób innych. I one na pewno bardziej Wam pasują.
Ja nie jestem stąd. Nie jestem tutejsza. I mogę sobie kochać tę Polskę bardzo ogromnie, ale ja nie pozbędę się mojego widzenia Polski jednocześnie od środka I od zewnątrz. Tego większość Polaków ani nie lubi, ani nie toleruje.
Ja nie pozbędę się bycia jednoczesnie chaotyczną spontaniczną bardzo kreatywną kobietą, I uporządkowaną intelektualistką. JEDNOCZEŚNIE.
To daje miks taki, jaki macie w szybkich, ironicznych, niepowtarzalnych I NIEPODRABIALNYCH, trafnych wpisach na fb , blogu I w komentarzach.
Ale bardzo często to trafia już donikąd.
Bo wszystko mi się odkleja.
Jeszcze rok temu były dziesiątki I dziesiątki komentujących.
I dobrze.
Ja mam pisac książki.
Filmy mam robić na minimum.
Webinary mam zrobić raz I zostawić online.
Warsztaty I szkołę mają prowadzić dla mnie nauczyciele.
Z czasem tak będzie.
A tymczasem…
Książka ma zupełnie inną dynamikę. Książka ma wiele wymiarow. Jest wymiar pisania spontanicznego, I jest potem wymiar cyzelowania. Książka nie ginie w pomrokach internetu jak mały wpis, komentarz czy dyskusja na forum. Książka jest konkretem. Książka odwdzięcza się obecnością. Książce warto poświęcić czas, na poprawianie, na cyzelowanie, na polskie znaki, na obce znaki, na grafikę, na szpaltowanie I więcej… Książkę można pokochać. Dyskusji I komentarzy pokochać nie można. One są niewdzięczne. Odbiorcy są niewdzięczni. DLA MNIE.
Więc I ja BĘDĘ niewdzięczna.
I ja nie poświęcę wiecej uwagi I czasu niż teraz poświęcę. I trudno, jeśli komuś wyda się to zarozumiałe.
Książce też nie żal poświęcić czas, który zabiera się dzieciom, zadaniom domowym, sobie…
Dyskusje są też bardzo uzalezniające, zasysają jak potwór. A książka jest łagodna. Jest konkretna. Ma swoje granice. Jest piękna w swoim jing jang – nieograniczonym pisaniu z początku I wciskaniem w schemat na końcu.
Tak więc….
No cóż…
Jeszcze trochę poprawiam strony www. I potem albo zniknę z fb Joanna Chołuj I będę tylko na profesjonalnej, albo będę tam sporadycznie. A byc może całkiem usunę profil Joanna Chołuj. Pomyślę.
To nie będzie łatwe.
Muszę sobie napisać … na przykład na czole I często przeglądać się w lustrze — NIE RÓB TEGO. ONI CIĘ NIE CHCĄ. ONI CIĘ NIE CZYTAJĄ. TY NIE PRZYSZŁAŚ DO NICH. ONI CIĘ NIE OGARNIAJĄ. FASCYNUJESZ ALE TO NIEZROZUMIAŁE
NIC CI TO NIE DAJE
TO CIĘ NISZCZY
NISZCZY
NISZCZY
NISZCZY
I WTEDY BĘDZIE KONIEC
I POCZĄTEK.
Naprawdę utknę w swoich książkach
Jak zaczną się materializować to ja zacznę je kochać naprawdę, I nie będę miała potrzeby wciskać się na siłę do facebooków …
Oczywiście są jeszcze inne aspekty związane z moimi relacjami. Samotnością. Brakiem wymiany energetycznej z właściwymi osobami.
Z byciem w Polsce jak w wielkim energetycznym grobie.
Zobaczymy.
Ma się otworzyć
Jestem odważna czekając. Czekam. Nie robię nic. Tylko wierzę.
ŻYCZĘ WAM POLACY JAK NAJLEPIEJ
KOCHANI ŻYCZĘ WAM DOBRZE
POLKI WIEDŹMY
POLACY SŁOWIANIE
POLACY ZAROZUMIALI
POLACY MILI
POLKI KOLEŻANKI PO PIÓRZE
POLKI FEMINISTKI WOJUJĄCE I NIEWOJUJĄCE
POLACY W RUCHU SŁOWIAŃSKIM,
POLACY W RUCHU EDUKACJI ALTERNATYWNEJ …
I wszyscy z miejsc, gdziekolwiek wdepnęłam…
Kogokolwiek skrytykowałam, gdziekolwiek ironizowałam, z kogokolwiek żartowałam – tak naprawdę życzę Wam dobrze.
Tak naprawdę wszystkim życzę Wam dobrze. Ale muszę przestać
Jak to powiedział Hopkins. Po prostu – z wzajemnością Tak będzie uczciwiej. Bo jeśli ja nie zrobię tego pierwszego kroku TO WSZECHŚWIAT NIE MOŻE MI ODDAĆ TEJ ENERGII, KTÓRA UTKNĘŁA POZA MNĄ, WYPŁYNĘŁA ZE MNIE DO WAS… ALE NIE MOŻE WRÓCIĆ
BO JA JESTEM ZBYT MIŁA
ZBYT UPRZEJMA
ZBYT WYBACZAJĄCA
ZBYT PATRZĄCA TYLKO NA TO CO JA ZROBILAM ŹLE…
ZBYT ROZDZIELAJACA NA PRAWO I LEWO SWOJĄ ENERGIĘ
BEZPŁATNIE
BEZ ŻĄDANIA ZWROTU
W JAKIEJKOLWIEK FORMIE
A teraz pozwólcie, że skonczę ten przydługi, niezbyt przyjemny, artykuł, bo muszę zajrzeć do dziecka, które dziś zachorowało. A wiecie – jestem samotną mamą. Wychowuję dwóch synów. Żyjemy za 3 tysiące miesięcznie we troje. Mamy edukację domową. Uczę wszystkiego ja, a starszy syn sam się uczy, bo nauczyłam go jak to się robi. Większość pieniędzy idzie na zajęcia dla dzieci. Coś tam jemy. Staramy się ekologicznie, ale nie zawsze są na to pieniądze. Oczywiście jeśli nie ma – to chorujemy. Ja choruję praktycznie non stop. Poważnie już nie. Zbyt duża świadoość. Łagodnie. Psychosomatycznie. Bo na zbyt dużo pozwalam, bo zbyt dużo przyjmuję, bo nigdy dość dobrze nie jestem w stanie ochronić się. Bo za dużo pracuję.
Oprócz tego mam ogromny projekt, który nie przyniesie mi wiele pieniędzy, za to przyniesie dużo dobra I wiedzy ludziom. Ale chciałabym, żeby trochę pieniędzy jednak przyniósł bo nie mogę w nieskończonośc żyć z pieniędzy ze sprzedanego mieszkania (na które sama zapracowałam, wzięłam kredyt I harowałam jak wół mając dwójkę dzieci, by potem sprzedać I życ teraz z różnicy kosztów, gdy rodzice zgodzili się przyjąć mnie z powrotem pod swój dach I zaopiekować się nami…) .
To znaczy mogę, ale one niedługo się skończą. Nie mogę też wrocić do szkoły, ponieważ jestem przeciwko szczepieniom. Nie mogę też otworzyć własnej szkoły, ponieważ każda współpraca formalna z Polską kończy się dla mnie sądem, komplikacjami w urzędach I długami oraz wykorzystaniem.
Tak. Czas będzie powiedzieć żegnam, ukłonić się I odejść. Tak. Z niczym. Dawszy nieskończenie wiele. Nieskończenie wiele. Ale to oceni tylko ten Najwyższy. Ja I tam wiem jak jest. Tylko ja. I niech tak pozostanie.
JEDEN ARTYKUŁ. 2h PISANIA. 60 MINUT KOREKTY. 3h SNU MNIEJ.
JAK TO POWIEDZIAŁ DAWNO TEMU ALEX BERDOWICZ ODPOWIADAJĄC NA KOMENTARZE I JĘKI OGLĄDAJĄCYCH … dlaczego??!!! nie ma nadal po kilku dniach podpisów polskich – NIE MA I NIE BĘDZIE. TAKIE PODPISY TO JEDEN DZIEŃ PRACY. ZAPŁACISZ MI ZA TO?
POLACY SĄ NARODEM DUMNYM. Polacy są narodem starożytnym. W genach jest światło. Ale równie dużo jest cienia, wdruków I kłamstw. Polacy najczęściej NIE PRZYJMUJĄ TEGO DO WIADOMOŚCI. Słoma z butów. Niestety tak.
Niechęć do patrzenia na cały obrazek – niechęć do uwzględniania całości sytuacji osoby, która mówi, udziela swojej wiedzy, działa, chce dobrze…
Wiele inicjatyw w Polsce poległo, I polegnie, bo ludzie nie chcą
DOCENIĆ NALEŻYCIE TEGO CO DOSTAJĄ
WYCENIĆ NALEŻYCIE TEGO CO DOSTAJĄ
ZAPŁACIĆ
UWAGĄ
WDZIĘCZNOŚCIĄ
WYMIANĄ ENERGII
BARTEREM
NIEKRYTYKOWANIEM
PIENIĘDZMI
Nie będę poprawiać “I” które komputer automatycznie zamienia mi z małych liter na duże.
Jestem zmęczona.
Mam nadzieję, że to jeden z ostatnich długich artykułów.
Fortepian sięga bruku
Do widzenia poczytania usłyszenia … Choć mam nadzieję och mam nadzieję, że
ŻEGNAJCIE
Joanna Chołuj JCLady
Kriss Nowak, Joanna Pucis i 16 innych użytkowników
5 komentarzy
1 udostępnienie
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij