SZTUKA W DOBIE KALI JUGI I W EPOKACH WSTĘPUJACYCH
Usłyszałam ostatnio opinię Polaków – ta muzyka HK w piosence Dancer encore — to takie umpa umpa…..
I TO WŁAŚNIE JEST DOWÓD UPADKU NA DNO POCZUCIA CO JEST PROSTE A CO JEST PROSTACKIE. To jest opinia z dna epoki kali jugi..
A jednak! My już jesteśmy w epoce wstępującej, tej tuż po końcu kali jugi.. I grono osób czujących czym jest wielka sztuka będzie się poszerzać. Nie jest tak, że w pewnych epokach nie ma wielkiej sztuki ani świadomych odbiorców. Sztuka nigdy nie ginie. Trochę jest tak, ze tak samo jak starożytna wiedza, kryje się w tajnych miejscach, albo jest nieznana, nierozpoznawana, niszowa, szufladowa. Ale powoli grono odbiorców będzie się poszerzać.
o co mi chodzi? Z TYM CYTATEM I Z TĄ PROSTOTĄ?
Każda WIELKA SZTUKA WIELKICH LUDZI JEST PROSTA ALBO RACZEJ WYDAJE SIĘ PROSTA BO JEST TAK PERFEKCYJNIE ZHARMONIZOWANA I NAPEŁNIONA MAGIĄ I ŚWIATŁEM.
każda wielka nieprzecietna rzecz jest w odbiorze prosta. Jak prawda. Czili zgodna z harmonią kosmosu, zgodna z rytmem natury, ze swietą geometrią, proporcjami itd…
Czy to muzyka, czy obraz, rzezba, wiersz, powiesc czy dysertacja filozoficzna.
Inteligencja geniusz talent polega na tym by bylo skomplikowane w ISTOCIE a prostotą samą na zewnatrz. Czyli jing jang — co powtarzam wszędzie do znudzenia… zapewne.
I tak jest z najtrafniejszymi sentencjami starozytnosci czy nowozytnosci.
Takie są dramaty Szekspira.
Takie poezje tysiaca genialnych poetow od Seneki Trubadurow Villona do Herberta , Yeats czy Valery.
Takie sa utwory Mozarta Bacha Chopina i setki innych
Takie sa także poematy spiewane bardów
Kaczmarskiego, Brassensa, Dylana, Cohena ale i Alanis Morisette czy wlasnie HK czy the Beatles
Wystarczy posluchac wiecej niz raz. Wystarczy probowac samemu to zagrac zaspiewac. Wystarczy samemu stworzyc imitacje, parafrazę, pastisz inspirację z oryginalu…
Wystarczy samemu napisac książkę o podobnym motywie. Wystarczy wziac jeden rozdział wybrac slownictwo i zobaczyc jego rozpietosc synonimiczną i kolorystykę. Wystarczyć probowac nauczyc sie wiersza na pamięć. Wystarczy dobrze w tempie zarecytowac czy zaspiewac i zobaczyć ilosc slow trudnych do wypowiedzenia ktorych wczesniej gdy autor recytowal czy spiewal…nie zauwazylismy.
Wystarczy troche pomyslec. Pojsc za linia metafory , za jedną dygresją za drugą by zobaczyc jak w najprostszych niby sentencjach, w najprostszych niby strofach i najbardziej wpadajacych w ucho melodiach odzywaja sie echa..poprzednikow, kolegow z tego samego fachu ale i innych. U poety widzisz inspiracje obrazami, u muzyka inspiracje slowem, a wszystko po chocby chwili jawi ci się jak wielka sieć połączeń, jak dżungla… jak labirynt … fascynujący wciągający kuszący czasem cholernie niebezpieczny uzalezniający… postanawiasz posłuchać chwilę a słuchasz pół dnia… zaczynasz czytać dwa wersy a kończysz cała książkę…
Dobra sztuka czyta i slucha się dobrze. Wciąga kusi swoją kosmiczną prostotą i istota.
Ale too…. , jeśli umiesz patrzeć i słuchać i masz dość połączenia ze źródłem i otwarcia duszy, bo nie do końca chodzi tu o prostą inteligencję (inteligencja potrzebna jest do tego co ja teraz robię — do opisania tego w odpowiednich słowach – do odbioru nie)
I dobra sztuka jest jak koło przemian, jest samo-odżywiająca sie, jest karmiąca się samą sobą, bo to jest wielka niezależna kosmiczna wspólnota. Nic nowego pod slońcem – bo wszystko na początku zostało już powiedziane. Wszystko czyli nic.
A potem masz tę fugę co ciągle się kręci jakby jednak nie było końca mówieniu tego co przecież juz całości zostało powiedziane, bo można jest z tej perspektywy i z tamtej, i coś od tego mistrza poprzednika ująć aby coś dodać od siebie.
Nie tworzy sie nigdy w próżni.
I najbardziej fascynujące dla mnie jest właśnie słuchanie czytanie na pierwszym poziomie, potem na drugim , potem na trzecim… w tym wykonaniu, w tamtym.. w tym miejscu czytanie, w tamtym…
I widzę czyjeś takie inspiracje albo inne…
I potem kolejna zabawa to posłuchać autora , poczytac jego listy dzienniki… co go naprawdę inspirowało, co odgadłam co nie
Zresztą fascynujące jest samo słuchanie twórcow ciekawych rzeczy… śledzenie toku ich myślenia..
I tu to może byc Brassens na którego mam fazę ostatnio, ale może być PAssio, czy Tsarion czy inny po prostu GŁĘBOKI CZŁOWIEK.
I tylko śmieszyć może gdy ktoś mówi — to jest proste.. Cóż. JEST PROSTE. ale tobie pewnie chodziło o prostackie?
Coś jest tak proste/prostackie — jak prosty jest odbiorca. — jeśli jest to dobra sztuka. Słabej sztuki głęboki człowiek w ogóle … nie zauważy , nie usłyszy.. w ogóle tam nie pójdzie gdzie ona jest
nawet jeśli zalewa niby .. wszystko jak w kali jugach.
Dobre dzieło ma wierzch środek i głębię bez dna
ale potrafi też z labiryntu swojego wyprowadzić na powierzchnie.
Bo dobra pointa musi być, musi być refren … nawet w fudze takiej jak Bacha, która nas prowadzi przez wszystkie swoje otchłanie, ciągnie i szaleje jak tornado, jest jak spirale kosmicznych planet ale w końću jednak opada i tak naprawdę może nas przemielić intelektualnie i emocjonalnie ale osadzi potem spokojnie na powierzchni ziemi. Na koniec.
Wracając do HK czyli tego Araba … o zmiksowanej kulturze arabsko-francuskiej z domieszką wszystkiego z czym się zetknął w swoich aszelemach (domy ubogich przedmieść we francji)
jego melodie ani teksty nie są nigdy proste. Ale też tłumacząc trzeba nie zgubić sensu, istoty, głębi.
Śpiewając i grając — trzeba nie zgubić rytmu który jest niby prosty a podchwytliwy… Jak wychwycić tylko jedną wartwę , a nawet jak utrącisz jeden instrument (linię melodyczną), a dodatkowo śpiewasz już w tlumaczeniu, a nie dodasz nic od siebie, to masz coś dużo płytszego. I niestety tak jest w kilku wykonaniach Danser Encore polskich. Wyszło niektórym coś na kształt… hmm.. francuskiego dysko polo. Jak można taki utwór tak spier…lić to ja nie wiem…
No ale cóż… tak samo mówi się o.. Dylanie— ciągle ta sama melodia
o Cohenie… ciągle ta sama melodia ciągle o miłosci o śmierci
o Brassensie – ciagle ta sama melodia…
Ale posłuchaj innych … co mówią o nich… tam jest jazz, folk, muzyka klasyczna, inspiracje całego świata….
Jest głębia
Taka sama jest u Beatles…
Właściwie taka sama głębia jest w folku czyli muzyce ludowej, ale nie mówię o dysko polo ktore bierze sobie na warsztat niektóre melodie ludowe i teksty.
Mówię o tym jak naprawdę grają górale na swoich skrzypkach, jak naprawdę wyglądają zaśpiewy kobiece czy męskie …
tam jest linia melodyczna jak w średniowieczu, jak u trubadurów, jest polifonia… jazz, improwizacje, od czorta pół tonów, ślizganie się
pomiędzy wszystkim co się da…
dokładnie tak jak story tellingu czyli bajaniu czyli baśniach…
Tylko w zapisie w ksiażce masz tak samo.
Żadna opowiadana baśń nie jest taka sama.
A nawet jak powtórzysz słowo w słowo to gdy czytasz na głos jest zawsze inaczej. I tak samo z utworem dobrym.
Raz – że wykonanie zawsze inne, dwa że odbiór zawsze inny. Ty inny.
A jak dzieło dobre – to za każdym razem widzisz co innego.
Nieprawda że chcemy odbierać tylko to co znamy. Chcemy odbierac, słuchać czytać tylko to co ODPOWIADA WZOROWI ŹRÓDŁA — CO JEST OCZYWIŚCIE TYM CO ZNAMY, CO JEST W NASZEJ MATRYCY DUSZY.
W tym sensie chcemy słuchac tylko tego co znamy, i co jest wielkie
=============================
literówki poprawię wieczorem. może. teraz idę pracować. za dużo ostatnio piszę