Pełna historia projektu JC LAdy Alternative Education
Pod koniec 2018 roku wiedziałam już, że coś muszę zmienić.
Uczenie języków obcych nie sprawiało mi już przyjemności. Czułam, że idzie kolejna zmiana w moim życiu. Kolejny zawodowy zwrot. Wiele zewnętrznych okoliczności także przymuszało mnie do tej zmiany. Jednak pod koniec roku 2018 nie miałam jeszcze jasności co mam robić, gdzie i jak. Zaczęłam jednak myśleć o nowym biznesie, nowym projekcie. Wiedziałam, że muszę w jakiś sposób przejść w pracę online, międzynarodowo, i bardziej indywidualnie. Zrozumiałam też, że to się powinno opierać na pisaniu, które nareszcie dałoby mi jakiś dochód i satysfakcję. Zauważyłam bowiem, że piszę absurdalne ilości tekstów, ale ta energia rozprasza się na wiele małych wpisów, dyskusji, blogów i filmów.
Zrozumienie jak ma wyglądać mój projekt, na czym mam zarabiać zajęło mi rok. Obserwowałam jak inni robią biznesy internetowe, jak zarabiają na pisaniu i prowadzeniu warsztatów. Zapłaciłam sporo pieniędzy, aby uzyskać różnego typu konsultacje i porady od merytorycznych do technicznych. Chciałam wiedzieć jak to się robi w praktyce, ale też chciałam wiedzieć, czy MI się to uda. Zrobiłam więc wiele rzeczy w swoim stylu, bo nauczyłam się już, że jestem na tyle dziwna, że to co innym przyszło z łatwością, w moim życiu pójdzie po grudzie oraz pewne niuanse sprawią, że nie do końca dobrze sformułuję swoje cele i wizję projektu.
I dlatego poza konsultacjami jak tworzyć swój wizerunek, jak zarządzać mediami społecznymi, jak uporządkować strony i jak rozlokować treści, jakie ustalić cele, docelowych klientów (dziękuję Malarskiej) , sprawdzałam tez jak działa biznes internetowy w stylu self-publishingu, jak działa Amazon, jak działa auto-reklama i koncept sieci mediów, które wzajemnie się wspierają i przysyłają klientów.
Ale to było za mało.
Po pierwsze nie dawało mi wizji dokładnej tego jakim cudem przyjdzie do mnie klient, oraz nie dawało mi poczucia, że to co inni robią to jest to co ja chce robić.
Zrobiłam więc (poprosiłam kogoś o zrobienie tego dla mnie i ze mną) także różnego typu duchowe oczyszczania, medytacje, regressingi, uporządkowanie karmy i oczyszczanie duchowe czyli zajęłam się wszystkim tym, co mnie do tej pory blokowało mentalnie i duchowo. Zrobiłam tez kilka konsultacji ezoterycznych, od jasnowidzów, tarocistów przez astrologów. Z takiego patchworku wyszło bardzo jasno – choć wizja była maksymalnie dziwna – co mam robić.
Jak zwykle to było coś od czapy. Czy znów jakiś koncept z księżyca, którego nikt nie próbował, ale tak widac ma być. Cóż, i jeśli do tej pory wydawało mi się, że jestem zapalonym świrem, bo prowadziłam własny biznes w domu a jednoczesnie zarządzałam domem sama i uczyłam swoje dzieci w edukacji domowej – jedno włąsciwie nadal wychowując od kołyski i przy piersi – bo było małe. — to teraz będzie chyba prawdziwa jazda bez trzymanki.
Zobaczymy. Zdecydowałam jednak, że skoro to przedsięwzięcie jest tak niecodzienne i trudne, to muszę je dobrze przygotować. Włączyła mi się więc ta ascendentalna panna, która nawet w wedyjskiej jest po 35 roku życia. I pomogła mi jej pracoholiczna i pedantyczna energia. Bo lew zapewne by tylko co chwila chciał wszystkim się chwalić i odpoczywać.
Pomiędzy styczniem 2019 a styczniem 2020 więc :
– zebrałam wszystkie swoje treści z mediów społecznościowych i blogów i przeniosłam na jednego bloga na głównej stronie
– przeniosłam (trochę z pomocą techniczną i konsultacjami znajomych – Dziękuję Kacprowi Mikke) wszystkie swoje strony na wordpressa
– zrobiłam całą nową stronę po polsku, z opisem projektu – warsztatów, książek i konsultacji, z cennikiem, a nawet podstronami ze sfery mojego hobby czyli powieściopisarstwa, poezji, muzyki i podróży
– połączyłam wszystko w sieć polską – strona www, najważniejsze media społecznościowe, youtube
– zrobiłam wszędzie grafikę – miniaturki książek, warsztatów, reklamy in spe, miniaturki dla filmów
– uporządkowałam polski youtube
– zrobiłam prezentacje filmowe i tekstowe
– zamówiłam logo do trzech sfer projektu (Dziękuję Dorotce Makowskiej-Chołuj)
– zrobiłam już sama całą stronę www po polsku i angielsku na wordpressie, zrobiłam wszystkie tłumaczenia, podstrony dla wszystkich elementów projektu, cennik, sklep in spe
– zrobiłam drugą sieć obcojęzyczną – www i media społecznościowe i youtube
– scaliłam – czyli powstała powiązana wewnętrznie i spójna całość
– omówiłam kilkakrotnie ten projekt- nadal wirtualny, w toku, choć i tak że jeszcze wiele razy będę go omawiać
– siadłam do książek – ułożyłam serię, nazwałam, zamówiłam logo. Zredagowałam, napisałam, wyedytowałam, zrobiłam/kończę aktualnie ilustracje do 9 książek
-wymyśliłam element kreatywny do serii książek (bo musi być – przynajmniej tak twierdzi astrologia, ale poczułam, że i ja chcę by te książki były inne) – karty do medytacji i gra planszowa powiązana z tematem książki, tematem warsztatu i z ilustracjami.
– powiązałam wszystko tematycznie – książki z warsztatami i z poradami – praktyka i przyszłość pokaże czy skutecznie
– przygotowałam tomik swoich wierszy do edycji i poszłam tu drogą klasyczną, głównie aby zaspokoić swoją potrzebę domknięcia pewnego etapu oraz by zobaczyć „jak to się robi” i jak to w Polsce działa – wydawanie książki
– zdecydowałam się na self-publishing
– zdecydowałam, że w ciągu kilku pierwszych lat muszę robię praktycznie wszystko sama, żeby potem powoli oddawać części dzieła podwykonawcom, na zlecenie. Docelowo chciałabym tylko pisać i ilustrować. Nawet jeśli to docelowo będzie za 10 lat…
– podstawa to praca online, kontakty wirtualne, platforma wirtualna dla warsztatów
Taka platforma, która kiedyś nie będzie potrzebowała mojej obecności, by działać. Docelowo chcę by to był międzynarodowy projekt. By każdy na świecie – każdy i każda potrzebująca mógł kupić sobie książkę na papierze lub jako ebook albo audiobook. By każdy z każdego krańca świata mógł zalogować się do platformy, która da mu wiedzę i możliwość uczestniczenia w warsztatach, które będą się odbywac cyklicznie. I będzie tam dostęp do materiałów. I to tak społeczność, ci ludzie będą decydować jak regionalnie będzie taki warsztat – krag kobiet (a może nawet nie tylko kobiet) wyglądać.
Platforma da mu tylko bazę, szkic i narzędzia. Platforma też będzie miała w archiwum moje pierwsze warsztaty które prowadzić będę osobiście. To taka sieć samopomocowa. Tak organizacja wspierająca w rozwoju i zmianie. Takie jakby wirtualne ale i realne, bo licze że ludzie będą się nadal lokalnie spotykać i łączyć z innymi przez internet – jednoczesnie!
Takie AA, Al Anon, a może coś jak różnego typu franczyzy
Ale ja nie chcę żadnej kasy z franczyzy i nie chcę nikogo szkolić za pieniądze ani dawać dyplomów
W kręgach kobiet najważniejsza jest energia, która przepływa, wiedza która przepływa i relacje.
Zarabiać będę na książkach. I zapewne na abonamencie do platformy. Kropka.
Nie zamierzam robić jakiś wielkich wykładów, być guru, czy cokolwiek.
Chcę mieć swój świat. I podróżować. Chcę żyć i być szczęśliwa. A jednocześnie mieć jakiś sensowny wkład w zmianę na tym świecie. Organizacje charytatywne działają. Lokalnie. Ale cóż.. może warto połączyć siły i połączyć wiedz ę! Tak by terapie klasyczne nie szczuły na tych co używają narzędzi AA, aby kościół na pluł na tych co wola użyć Tarota zamiast modlitwy do Maryjki.
Potrzebna niezależna od religii organizacja samopomocowa dla kobiet – i nastolatków – przede wszystkim. I to szybko jest potrzebne.
Taką mam wizję. I, no cóż, wierzę w nią. Do tej pory mogę powiedzieć, że wszystko mi się udawało osiągać, ale ponieważ miałam mnóstwo karmy do odrobienia i odpuszczenia, oraz wciąż byłam nie w tym miejscu świata co trzeba, to szło to po grudzie. 200 procent wysiłku dla 50 procent efektu. To tak mniej więcej. Koniec z takim działaniem.
Jest wizja. I będzie realizacja. Choćby nie wiem co
I to powiedział mój wedyjski Wodnik słoneczny.
Amen. I z Bogiem ludzie.