Chcesz otrzymać prezent?

Up for a gift?

Zapisz się do newslettera!
Subscribe!

    * Sprawdź na co się zgadzasz (Privacy policy)







    pesymista w nastroju jesiennym


     back/powrót/retour

     

    nic
    nikogo nic nikomu


    winna nie chcę

    być niczyją nie należeć do nikogo

    nie przemawiać nic ni słowem czułym nie

    nie nie chcę obiecywać nic nikomu by nikomu obietnicy

    i nadziei nie odbierać

    nie i nie za nic na nic mówię

    zranić za nic umiem

    przecież

    za nic na nic mówię i przysięgam

    gorzko nocą niecnotliwie za nic nicosć która
    mnie opadła


    oddam

     

     


    żyć

    rzyć

    rzygać

    brzydkie

    brzydka

    brzydko

    słowa w słowie słowem

    słowo rzygać brzy..

    dzę sie..

    bie samej

    rzyć..archaizm..rzyć nabrzmiała

    żyć obrzydło

    co mam zrobić by ocucić porzucone i obrzydłe
    juz marzenia


    ..nic

    porzucić żal i wyrzut

    zrzec się

    żądzy marzeń

    żądzy życia

    umrzeć


    to
    prawda nie jestem w najleszym humorze mój drogi

    to prawda ochoty na humor dzis nie mam

    to prawda to prawda zanudzę cię prawdą

    to prawda masz rację nie robie tu nic

    nic i nic.. nic nie wiem niczego już nie chcę

    popadam opadam zapadam się w nudę

    cieplutko

    zanurzać się w nudzie

    przyjemnie nie mysleć o niczym..

    to kłamstwo

    to kłamstwo co mówię

    bo prawdą jest to że już nie wiem co prawdą jest
    żywą


    bo kłamstwo od wewnątrz nudnawo pochłania nieżywą

    otoczką pół

    prawdy

    pół kłamstwa gdzies wewnątrz mnie

    na dnie jest…


    pada

    znów pada

    to męczące

    obserwować spadłe kroplami deszczu

    wiersze

    rozpłaszczone przykleiły się do mokrej ziemi

    słowa

    wszystko im

    jedno

    czy ktos je podniesie

    odklei od mokrej powierzchni

    wszystko im

    zimno

    czy ktos je ogrzeje

    ochucha osuszy na dłoni

    pod lupą wzroku

    dojrzy

    pada

    znów pada

    to męczące

    przygarniać wciąż słowa

    drżące

    zziębnięte

    porzucone przez anioły

    osamotnione przez ludzi

    rozpuszczą się

    w deszczu

    spłyną

    do scieku

    wsiąkną

    w poszept trawy

    trudno

    wtedy już tylko

    przyłożyć ucho i słuchać


    dziękuję

    za-bycie

    za-obecność tuż-obecność niekonieczną

    za-słowo

    tak..

    chętnie..

    za-dane

    tak

    chętnie

    za-pytanie

    za-dotknięcie

    intymne

    za-spojrzenie

    rozbrajające

    za-wahanie i za-troskanie

    za-myśl i za-uczucie

    za wszystko co niezauważalnie przepłynęło pomiędzy
    moim


    i twoim naskórkiem

    pomiędzy moją i twoją duszą

    i za-milkło

    na wpół-zawsze


    miłość

    z rozsądku

    miłosć pomyślana przemyślana wymyślona

    miłość niespontaniczna krytyczna nieswoja

    cudza

    cudze uczucie we mnie zalęga się umysł szeroko

    otwiera komórek szarych oczy

    ze zdziwienia

    miłość z rozsądku

    pomyślałam bowiem tak

    trzeba by

    miłość z rozsądku znaleźć by serce zasklepiło
    się i skrzepło


    pod skorupą pod śliską warstewką stężałego śluzu
    pod spodem


    z rozsądku

    i oto on

    tak

    to ten który mnie pokochał

    którego ja

    pokochałam

    z rozsądku

    po co szukać daleko jeśli znam swoją duszną niestałość
    po co


    kochać miłością prawdziwą po co

    skoro wszystko zanika wsiąka topnieje paruje wygasa
    zostaje


    popiołu garść cynowo-cynicznego szklistego niepalnego

    rozsądku

    to ofiarować mogę jeszcze to dam tę miłość

    z rozsądku

    zgodzę się na tę drugą

    usnę w pustym samotnym łóżku

    wezmę na kolana jego syna jej syna

    przeklnę pocałuję czarne loki córeczki

    zagubię się w mżystym wilgotnym poranku pracowni
    zalanej poświatą monitora


    zapomnę wybaczę zrozumiem

    ucichnę zpowszednieję wysnuję

    prostą refleksję kobiety z rozsądku w miłości
    oddanej


    że nie czas już

    nie czas i teraz i wcześniej i później

    na łzy pragnienia i sumienia wyrzuty

    i na dzieci

    rodzenie

    nie czas pamiętać że chciałam być matką

    bezpłodnie z miłości rozsądek wykluję zklonuję
    i myślą


    zapłodnię na zawsze

    i tylko dlatego ta miłość z rozsądku

    i tylko

    by ciszą otoczyć wystudzić gorace pragnienie

    miłości z miłosci wszechwładnej zaborczej zazdrosnej

    ostudzić rozsądkiem tak

    by ciało me trzydzieści sześć i sześć miało nie
    więcej


    gdy dotkniesz mnie dłonią

    ostudzić rozsądkiem tak

    by zmarło mi serce i zimną chowało trupialni
    podskórną gorączkę


    gdy dotkniesz mnie myślą

    i tylko dlatego bo nadmiar jest we mnie

    miłosci i jeszcze

    bo rozsądniej żyć miłoscią z rozsądku niż umrzeć

    z miłosci z milosci

    i jeszcze dlatego że ty

    na dwie

    częsci dzielisz twą miłosć z miłosci

    i w-pół dla mnie jestes

    pół ktore zasypią łatwo drobne ziarna pół-uczucia
    pół-prawdy pół-życia


    mojej dla ciebie

    miłosci z rozsądku


    miłość

    od pierwszego wejrzenia

    tak

    to się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia

    ale miłość od pierwszego

    wejrzenia

    jest pomyłką

    zawsze jest

    pomyłką

    po chwili już jest

    i uwiera

    i jest

    jak niewygodne buty które kupiłem od

    pierwszego wejrzenia

    tylko te

    tylko ta

    nie inna

    miłość od pierwszego wejrzenia

    lśniła za bardzo

    przyciągnęło mój wzrok to coś

    czego nie miały inne

    od pierwszego

    spojrzenia

    nie zatrzymałem

    przeszedłem obok

    lecz po chwili

    zawróciłem

    drugie spojrzenie spłynęło w pierwsze

    i już tak to to

    miłość od pierwszego wejrzenia

    dziwnie krótko trwała jednak to chwila

    spojrzenia

    które po chwili

    było już

    odciskiem

    na delikatnym

    naskórku

    mojej lewej

    połówki serca


    to
    niby takie proste


    wyjechać opuścić połączyć odnaleźć być

    niby takie proste

    byc zostać zrozumieć wytrwać i kochać

    takie proste

    oddać wszystko zrezygnować i być

    proste

    nie posiadać nic nigdy do końca ciebie nie mieć
    na zawsze lecz kochać


    gdy na pytanie masz kogoś mówię nie nie mam nigdy
    miała nie będę


    dylemat posiadania rozterka przynalezności

    nie nie mam

    ciebie

    bo nie ma

    ciebie

    dla mnie

    mówisz jestem dla ciebie zawsze zawsze i ty jesteś
    dla mnie


    zawsze

    ale rozterka podwójności

    istnieje

    jak można należeć i nie należeć być i nie być

    jak można..

    ..można

    i tak jest

    więc nie nie mam

    ciebie

    bo nie ma

    ciebie

    dla mnie

    na zawsze będziesz cały dla mnie

    zaborczo

    nie-mój


    teresa
    śpiewa


    docierają do mnie dźwięki

    piękne

    jak piękny ona ma głos

    jak piekna jest ta muzyka

    jak trywialnie brzmi słowo piekne

    jak..

    jak mało mogę powiedzieć

    by

    nie zniszczyć czystości nuty

    jasnodźwięku głosu

    harmonia wikła rytm popycha przyspiesza pospiesza

    wkoło wkoło kręci kołowrotkiem nut

    jeszcze raz

    śpiesznie

    zwolniła

    i teraz znów ona ten głos

    chcę rozumieć i nie potrafię

    czuję tylko jak wzrasta we mnie pragnienie

    wzrasta napięcie

    czułość

    roztkliwienie

    i groteskowa trywialność nastroju

    nie rozumiem

    obce słowa

    nie rozumiem dlaczego dotyka mnie i porusza to
    czego nie rozumiem


    lecz muzyka rozczula

    i ten głos

    doprowadza moje łzy do stanu wrzenia świadomość

    że jestem kobietą