back/powrót/retour
nic
nikogo nic nikomu
winna nie chcę
być niczyją nie należeć do nikogo
nie przemawiać nic ni słowem czułym nie
nie nie chcę obiecywać nic nikomu by nikomu obietnicy
i nadziei nie odbierać
nie i nie za nic na nic mówię
zranić za nic umiem
przecież
za nic na nic mówię i przysięgam
gorzko nocą niecnotliwie za nic nicosć która
mnie opadła
oddam
żyć
rzyć
rzygać
brzydkie
brzydka
brzydko
słowa w słowie słowem
słowo rzygać brzy..
dzę sie..
bie samej
rzyć..archaizm..rzyć nabrzmiała
żyć obrzydło
co mam zrobić by ocucić porzucone i obrzydłe
juz marzenia
..nic
porzucić żal i wyrzut
zrzec się
żądzy marzeń
żądzy życia
umrzeć
to
prawda nie jestem w najleszym humorze mój drogi
to prawda ochoty na humor dzis nie mam
to prawda to prawda zanudzę cię prawdą
to prawda masz rację nie robie tu nic
nic i nic.. nic nie wiem niczego już nie chcę
popadam opadam zapadam się w nudę
cieplutko
zanurzać się w nudzie
przyjemnie nie mysleć o niczym..
to kłamstwo
to kłamstwo co mówię
bo prawdą jest to że już nie wiem co prawdą jest
żywą
bo kłamstwo od wewnątrz nudnawo pochłania nieżywą
otoczką pół
prawdy
pół kłamstwa gdzies wewnątrz mnie
na dnie jest…
pada
znów pada
to męczące
obserwować spadłe kroplami deszczu
wiersze
rozpłaszczone przykleiły się do mokrej ziemi
słowa
wszystko im
jedno
czy ktos je podniesie
odklei od mokrej powierzchni
wszystko im
zimno
czy ktos je ogrzeje
ochucha osuszy na dłoni
pod lupą wzroku
dojrzy
pada
znów pada
to męczące
przygarniać wciąż słowa
drżące
zziębnięte
porzucone przez anioły
osamotnione przez ludzi
rozpuszczą się
w deszczu
spłyną
do scieku
wsiąkną
w poszept trawy
trudno
wtedy już tylko
przyłożyć ucho i słuchać
dziękuję
za-bycie
za-obecność tuż-obecność niekonieczną
za-słowo
tak..
chętnie..
za-dane
tak
chętnie
za-pytanie
za-dotknięcie
intymne
za-spojrzenie
rozbrajające
za-wahanie i za-troskanie
za-myśl i za-uczucie
za wszystko co niezauważalnie przepłynęło pomiędzy
moim
i twoim naskórkiem
pomiędzy moją i twoją duszą
i za-milkło
na wpół-zawsze
miłość
z rozsądku
miłosć pomyślana przemyślana wymyślona
miłość niespontaniczna krytyczna nieswoja
cudza
cudze uczucie we mnie zalęga się umysł szeroko
otwiera komórek szarych oczy
ze zdziwienia
miłość z rozsądku
pomyślałam bowiem tak
trzeba by
miłość z rozsądku znaleźć by serce zasklepiło
się i skrzepło
pod skorupą pod śliską warstewką stężałego śluzu
pod spodem
z rozsądku
i oto on
tak
to ten który mnie pokochał
którego ja
pokochałam
z rozsądku
po co szukać daleko jeśli znam swoją duszną niestałość
po co
kochać miłością prawdziwą po co
skoro wszystko zanika wsiąka topnieje paruje wygasa
zostaje
popiołu garść cynowo-cynicznego szklistego niepalnego
rozsądku
to ofiarować mogę jeszcze to dam tę miłość
z rozsądku
zgodzę się na tę drugą
usnę w pustym samotnym łóżku
wezmę na kolana jego syna jej syna
przeklnę pocałuję czarne loki córeczki
zagubię się w mżystym wilgotnym poranku pracowni
zalanej poświatą monitora
zapomnę wybaczę zrozumiem
ucichnę zpowszednieję wysnuję
prostą refleksję kobiety z rozsądku w miłości
oddanej
że nie czas już
nie czas i teraz i wcześniej i później
na łzy pragnienia i sumienia wyrzuty
i na dzieci
rodzenie
nie czas pamiętać że chciałam być matką
bezpłodnie z miłości rozsądek wykluję zklonuję
i myślą
zapłodnię na zawsze
i tylko dlatego ta miłość z rozsądku
i tylko
by ciszą otoczyć wystudzić gorace pragnienie
miłości z miłosci wszechwładnej zaborczej zazdrosnej
ostudzić rozsądkiem tak
by ciało me trzydzieści sześć i sześć miało nie
więcej
gdy dotkniesz mnie dłonią
ostudzić rozsądkiem tak
by zmarło mi serce i zimną chowało trupialni
podskórną gorączkę
gdy dotkniesz mnie myślą
i tylko dlatego bo nadmiar jest we mnie
miłosci i jeszcze
bo rozsądniej żyć miłoscią z rozsądku niż umrzeć
z miłosci z milosci
i jeszcze dlatego że ty
na dwie
częsci dzielisz twą miłosć z miłosci
i w-pół dla mnie jestes
pół ktore zasypią łatwo drobne ziarna pół-uczucia
pół-prawdy pół-życia
mojej dla ciebie
miłosci z rozsądku
miłość
od pierwszego wejrzenia
tak
to się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia
ale miłość od pierwszego
wejrzenia
jest pomyłką
zawsze jest
pomyłką
po chwili już jest
i uwiera
i jest
jak niewygodne buty które kupiłem od
pierwszego wejrzenia
tylko te
tylko ta
nie inna
miłość od pierwszego wejrzenia
lśniła za bardzo
przyciągnęło mój wzrok to coś
czego nie miały inne
od pierwszego
spojrzenia
nie zatrzymałem
przeszedłem obok
lecz po chwili
zawróciłem
drugie spojrzenie spłynęło w pierwsze
i już tak to to
miłość od pierwszego wejrzenia
dziwnie krótko trwała jednak to chwila
spojrzenia
które po chwili
było już
odciskiem
na delikatnym
naskórku
mojej lewej
połówki serca
to
niby takie proste
wyjechać opuścić połączyć odnaleźć być
niby takie proste
byc zostać zrozumieć wytrwać i kochać
takie proste
oddać wszystko zrezygnować i być
proste
nie posiadać nic nigdy do końca ciebie nie mieć
na zawsze lecz kochać
gdy na pytanie masz kogoś mówię nie nie mam nigdy
miała nie będę
dylemat posiadania rozterka przynalezności
nie nie mam
ciebie
bo nie ma
ciebie
dla mnie
mówisz jestem dla ciebie zawsze zawsze i ty jesteś
dla mnie
zawsze
ale rozterka podwójności
istnieje
jak można należeć i nie należeć być i nie być
jak można..
..można
i tak jest
więc nie nie mam
ciebie
bo nie ma
ciebie
dla mnie
na zawsze będziesz cały dla mnie
zaborczo
nie-mój
teresa
śpiewa
docierają do mnie dźwięki
piękne
jak piękny ona ma głos
jak piekna jest ta muzyka
jak trywialnie brzmi słowo piekne
jak..
jak mało mogę powiedzieć
by
nie zniszczyć czystości nuty
jasnodźwięku głosu
harmonia wikła rytm popycha przyspiesza pospiesza
wkoło wkoło kręci kołowrotkiem nut
jeszcze raz
śpiesznie
zwolniła
i teraz znów ona ten głos
chcę rozumieć i nie potrafię
czuję tylko jak wzrasta we mnie pragnienie
wzrasta napięcie
czułość
roztkliwienie
i groteskowa trywialność nastroju
nie rozumiem
obce słowa
nie rozumiem dlaczego dotyka mnie i porusza to
czego nie rozumiem
lecz muzyka rozczula
i ten głos
doprowadza moje łzy do stanu wrzenia świadomość
że jestem kobietą