Chcesz otrzymać prezent?

Up for a gift?

Zapisz się do newslettera!
Subscribe!

    * Sprawdź na co się zgadzasz (Privacy policy)

    Środa, 8 sierpnia,

     

    Czy moge opowiedzieć ci jeszcze jeden sen? Nie chce cię jednak zanudzać. Opowiem może w skrócie. Sen sam w sobie zdaje mi się był spójny i dość szybko przemknął mi przed oczyma we śnie. .. Ale dlaczego właściwie tak wiele miewam teraz snów jeśli wcześniej nigdy ich nie pamietałam… Za długo śpię?

    Otóż śnilo mi się, (tylko szszaaa, nie trzeba mówić mojemu mężczyxnie) że miałam dzicko. Pominiety znów nieoczekiwanie łagodnie okres narodzin. Pamietam, że byłam we snie czymś bardzo zajęta. Ja, zapracowana osoba, ciagle gdzieś biegłam, zostawiając to biedne dziecko u znajomych lub rodziny (w co na jawie tudno mi jest uwierzyć!). Pamiiętam poszukiwania najniezbędniejszych częsci garderoby i odwiedziny w sklepach dawno już zamknietych, bo po godzinach ich pracy, i całowanie klamki z zawodem. I pamiętam.. jak nieoczekiwanie po jednej z jak mi się zdawało jednodziennych rozłak z dzieckiem, gdy je odnalazłam na nowo – było już a całlkiem duże i mówiło do mnie bez ustanku z wyrzutem o tym jak tęskniło za mną. Pełne bylo energiii i radości. Wygadana duża dziwczynka. Nieoczekiwanie podobna do mojej chrześnicy blondynki! Choć jako maleństwo, we wcześniejszej częsci snu miała ciemne oczy i włosy. Cieszyłam się wówczas że tak bardzo jest podobna do mojego ukochanego… Tej nocy, przed zasnięciem on opowiadał mi też własny sen, w którym mnie poślubiał, i w którym mielismy w chwilę póxniej dzieci. Zadziwiająca zbiezność. Nota bene – ja nie chcę mieć jeszcze dzieci! Tam, na górze , jeśli mnie słyszysz, proszę nie dopuść..

    Powiedz mi, przyjacielu, czy ty wierzysz w Boga? Czy wierzysz w konieczność wychowania w religii, wychowania w środowisku uznającym pewne określone zasady moralne? Ja wierze, lecz widzę jak szalenie poplatane jest moje zycie, jak daleko oddaliłam się od wyznawanych wcześniej zasad religii, choć .. zachowałam zasady moralne. To jest dla mnie wartosciowe. To odnajduję również w innych religiach.

    Wokół mnie pojawiali się w różnych czasach ludzie, którym bliska była nie moja wiara, katolicyzm, lecz inne wyznanie. Mam przyjaciół, którzy są prawosławnymi, protestantami (praktykującymi i niepraktykującymi – cokolwiek by to słowo znaczyło), katolikami wyznawcami kościoła przedsoborowego, których niektórzy uwazają za sekte (!), muzułmanami. Wszyscy w jednakowym dużym stopniu zwracaja uwage na wychowanie dzieci w zasadach ich religii. Dziewczynka ze snu, „moje dziecko” – moja chrzesnica, w rzeczywistości nalezy do kościoła przedsoborowego. Potrafi mi bezbłednie wyłozyć zasady swojej wiary i wyrecytowac po łacinie szereg modlitw i spora część mszy, która odbywa się w tym właśnie jezyku.

    Dzieci zawsze w jakiś sposób uczestniczą w ceremoniach religijnych. Nigdy nie zapomnę naszego Bożego Ciała w Polsce. Procesji porannej, sypania kwiatów przed Chrystusem w Hostii, noszenia różańca i ozdobnych poduszek. W białych sukienkach od pierwszej komunii świetej. Wyrastałam w takich otoczeniu. Trudno jest mi więc, przyznaje, pojąć istotę uczestnictwa w modlitwach islamu. Nie dane mi bylo choćby zajrzeć na chwilę do sali gdzie przebywali mężczyźni – właściwej części światyni. Mogłam wejść jedynie do części przeznaczonej dla kobiet. Moglam pozostać tam przez cały okres trwania modlitw i mogłam założyć chustkę na głowę, aby nie prowokować za bardzo zainteresowanych spojrzeń kobiet (i tak moje wejście przyciagnłeło liczne źrenice zaciekawionych pań – przyznajmy , jestem biała, moja uroda nawet nie zbliża się do hinduskiej ani arabskiej – po prostu zjawisko).

    One siedziały w pewnym rozsypaniu i chosie, każda gdzieś pod ścianą. Każda niemal przygarniała do siebie większe lub mniejsze dziecko. Część dzieci po prostu bawiła się na środku sali, wyłożonej dywanem, zabawkami odnalezionymi bez trudu pod szerokim stołem przy zasłonietym oknie. Niestety nie potrafię powiedzieć jak wygląda stara z tradycjami i ciekawą archotekturą światynia muzułmańska. Ta, w której byłam – zaimprowizowana była w prostym budynku w ten sposób, że jeden większy spośród jej pokoi stał się częścią światynną dla mężczyzn , drugi – skromniejszy i mniejszy – dla kobiet. Żadnych ozdób, podobno w żadnej z przedzielonych części. Nic, co przypominało by mi znany mi ołtarz. Żadnych wizerunków Boga. Nic. Jakby puste, ogołocone z mebli i ozdób, surowe mieszkanie.. Tylko dzieci i kobiety w rozmaitych bogatych strojach w stylu arabskim, murzyńskim i hinduskim dodawały uroku temu miejscu. I barwa niezrozumiałego dla mnie języka, w którym wypowiadane były słowa modlitw i nauk.

    A jeśli kiedykolwiek będziemy mieć dzieci, mow do nich po polsku – prosił mnie już po raz kolejny mój chlopak. Będę. Na pewno. Jaki to jednak byłby mix kulturowy! Ale dizeci lepiej się odnajdują w mieszanym środowisku niż dorośli, lepiej niz my rozumieją drobne i duże róznice kulturowe. Przesadzam? Och, to są moje nadzieje i może złudzenia. Nie musisz mnie ich pozbawiać , prawda?

     

    Mimo wszystko cię całuję. Chłodno. Dzień chłodny. Tylko trzydzieści stopni Celsjusza.

     

    Maria