Niedziela, 12 sierpnia,

 

Niedziela stała się nudnym dniem lenistwa i odpoczynku. Budzę się zwykle około dziesiątej lub dziewiątej, ale nie mam ochoty podnosić się z łóżka. Otwieram oczy. Zaczynam myśleć o dniu który obudził się o wiele wcześniej niż ja. W końcu powieki same zamykają się i drzemię tak jeszcze przez godzinę mnej wiecej. Dawniej pozwalałam sobie na to, ponieważ rzeczywiście zdarzało mi sie kłaść do łóżka w sobotę nie wcześniej jak o trzeciej nad ranem… Ameryka mnie rozleniwia! Ten nieustajacy czas wakacji dopóki nie znajdzie sie konkretnej pracy. Po miesiącu mam juz dosyć. Dopiero teraz rozumiem co oznacza taki okres bezczynności dla ludzi szukających pracy. to całkowita zmiana nawyków. Powiedziałabym, że nabywa się tabun nowych. Negatywnych! Człowiek staje się tak leniwy i pozbawiony energi! A przeciez ja co najmniej połowę dnia spedzam na pracy dla naszej firmy ineternetowej ktorej biuro mieści się wewnatrz domu. Ale to nie to. Hmm, ale gdyby kto sprawił mi niespodziankę i przysłał tu kilkadziesiąt tomów książek polskich , zapomniałabym może mimo wszystko o problemie bezczynności i przepuszczania czasu przez palce…

Zadziwiające. Nie wiedziałam, że jestem do tego stopnia pracoholikiem i uzaleznioną od regularnej pracy poza domem, że pozbawienie mnie tego elementu budzi nieoczekiwany bunt mojego organizmu. Pomyślmy. Pracuję w domu. Zachowuję jak jedna z najprzykładniejszych zon ( nie lubie gotowac ale gotuję!) zmywam, sprzątam, piorę. Mam czas na pisanie, więc dużo piszę. Mam czas aby odbierać telefony i byc sekretarką więc jestem nią i telefony odbieram. Ale… Ja chcę do ludzi! Stwierdzam z rozczarowaniem, ze nie nadaję się na domatorkę.

Jednym z ciekawszych zajęć, które pozwala mi na chwilę uwolnić się od domu, jest zakupowanie – czyli shopping. Mam, nie mylne chyba, wrażenie, że jest to jedno z ulubionych zajęć Amerykanów. och, przesadzam. Może nie tylko Amerykanów. W każdym razie na pewno uwielbiają to panie. Panie różnego

typu. Panie samotne, nudzące się w pewnym momencie swoim sam na sam z soba. Panie z dziecmi, gdy mąż w pracy, odrywające się na chwilę dluższą lub krótszą od garnków i pieluch. Panie niezamężne i zamęzne. Szukajace rozrywki w supermarketach. Przy czym zapamiętrajmy , to ważne – nie chodzi o to , by coś zakupić, zakupowanie odbywa się jaby przypadkiem siłą rzeczy i przy okazji. Chodzi zaś w rzeczywistości o to, aby shoppingować (przepraszam wrażliwe uszy za nagromadzenie neologizmów), aby oglądac, obserwować to co obserwują inni, podglądać to, na co zwaracają uwagę inni, oglądac towary, oglądac ludzi. Wzajemny ogląd i rozeznanie w trendach mody wśród pań odbywa sie z pewnością miedzy innymi podczas zakupowania.

Hej, przyjacielu, cierpliwości, wiem, ze masz nakońcu języka pytanie – jak tam miewa się AMeryka i jej zakupowanie. Odpowiadając na twoje w domyśle pytanie – miewa się świetnie. Przy czym nie widze wiekszej rówznicy w zakupowaniu jeśli chodzi o połacie dostępne dla osób szukajacej tego typu rozrywki. Supermarketów ci u nich dostatek. Wszystkie.., o nie wiem tego, więc powiedzmy że większość to tak zwane chains – łańcuchy, po polsku nazywane sieciami. Wchodzisz do Kmartu czy Wal Martu (uwaga mowa o stanach Alabama, Floryda , odpowiednie różnice wychwyce po odwiedzeniu innych stanów!) i wiesz mniej więcej jakich towarów możesz spodziewać się na półkach. Jest to przyznaje duży konfort psychiczny. Żadnych zaskoczeń, zadnych rozczarowań, zadnych niespodzianek .. (innymi słowy i w penym sensie nuda – ja osobiscie niespodzianki sobie cenie, ale to nie lezy w Amerykańskiej przewidywalnej naturze ku;ltury). Podobnie jest i w małych masteczkach i w duzych metropoliach – jedyna równica to ilość mil jakie dzielą jeden supermarket od drugiego. Żałuje, że nie znam lepiej Nowego Jorku. (Juz niedługo, już niedługo…). Bo po cichu zwierzę ci się, ze brakuje mi tu maleńkich sklepików,. Całkowiecie wyspecjalizowanych, całkowicie nastawionych na klienta o oryginalnych unikalnych gustach i potrzebach. Nie zauwazyłam istnienia ani nawet potrzeby istnienia tego typu sklepów na prowincji. Są , i owszem w większych miastach. Są i o wszem sklepy specjalizujące się w sprzedazy rzczy w Ameryce trudno dostępnych jak chocby żywność koszerna. Są i owszem sklepy oferujące żywnośc zydowską, azjatycką, arabską – czyli mięso koszerne, halal.. , oferujące ubrania w stylu hinduskim, arabskim, których supermarkety nie oferują! Są sklepiki kuszące egzotycznymi bibelotami, proponujace po abstrakcyjnie wysokich cenach wysublimowany i oryginalny wystrój wnetrza domowego.

Jest jednak coś, co zdecydowanie odróżnia Stany Zjednoczone od Polski, a myśle, że i od innych europejsyich krajów. Otóż okazuję się, że Ameryka nie sprawia żadnych trudności ludziom z natury niezdecydowanym wybrednym i marudnym. Okazuje się że towar raz kupiony, z rachunkiem czy bez rachunku, bez problemu mozna zwrócić do miejsca zakupu. Oczywiście nalezy oddac wszystko w komplecie , w staie nie zużytym i przed upływem określonego terminu. A termin ten jest szalenie długi. Jest to zwykle około miesiaca., dla niektóreych towarów i w niektórych sklepach sięga on nawet 90 dni! Przyznaję, że byłam tą sytuacja zaszokowana. Jednak uzmysłowienie sobie jej zalet szoku każdą normalą osobę pozbawia. Po chwili wraca ona już do stanu trzeźwości i otwarcie korzysta z uroków zakupowania. A jednak wciąz wciąż mam stare, zakotwiczone we mnie głeboko opory i obawy natury moralne.  – Bo jakże to? Kupie bardzo drogą płytę ze świetnym nagraniem , zgram na mój świetny laptop, zrobie kopię na nagrywarce, po czym płytę oddam i pieniądze odzyskam i wszystko jest w porządku? nikt mnie na tym nie przyłapie i nikt mnie za to nie zamknię? A co z moja samoświadomością uczciwego obywatela?

 

Pozdrawiam cię pełan frustracji i niepokojów moralnych,

 

Maria